Druga Wielkanoc czasów epidemii za nami. Inna niż przed rokiem, bo mimo tego że w kwietniu 2020 przypadków zakażeń było niewiele, obostrzeń związanych z praktykami religijnymi mieliśmy wtedy znacznie więcej.

Wielkanoc za namiW świątyniach mogło być wówczas jedynie 5 wiernych, co niewątpliwie wpływało na kształt nabożeństw. Powszechne przed rokiem było błogosławieństwo pokarmów w warunkach domowych, bez przynoszenia koszyczków do świątyń. Teraz panowała większa dowolność. O ile np. w Warszawie w niektórych parafiach proboszczowie nakazali, by ograniczyć się do błogosławienia pokarmu w swoich mieszkaniach, o tyle w Szczytnie kościoły czekały na tych, którzy chcieli, by dokonali tego kapłani (fot. 1) . W celu uniknięcia tłoku (w Wielką Sobotę frekwencja w kościołach katolickich jest chyba największa w roku) wyznaczono więcej godzin, na które można było przybyć ze święconką. Błogosławieństwa dokonywano albo bezpośrednio przed świątynią, albo wewnątrz, ale raczej bez stawiania koszyczków przed ołtarzem.

Inaczej niż zazwyczaj wyglądał lany poniedziałek. Do praktykowania dyngusa w częstej kiedyś wersji polegającej na oblewaniu czym się da zniechęcała chłodna, wietrzna i deszczowa aura połączona z pandemicznymi obostrzeniami.

W niedzielę i poniedziałek można się było wybrać na wielkanocny spacer. Szarobure na razie Szczytno ubarwiały tu i ówdzie pierwsze nasadzenia oraz znajdujące się w centrum miasta świąteczne dekoracje (fot. 2).

 

ŚWIĘTA, ŚWIĘTA I... WCIĄŻ BRUDNO

 Świąteczne ozdoby, zainstalowane w paru punktach miasta, mogą postać jeszcze dość długo – okres wielkanocny trwa pięćdziesiąt dni, aż do Zielonych Świątek, które w tym roku będziemy mieli pod koniec maja. Barwność króliczków, jajeczek i kurczaczków z pewnością ładnie współgrałaby z czystością ulic. Ta, niestety, wciąż pozostawia sporo do życzenia. Łudziliśmy się, że do końca minionego tygodnia Szczytno będzie wyglądało godniej, jak na Wielkanoc przystało, ale na złudzeniach się skończyło. Dość powolne odkurzanie miasta miało charakter wybiórczy. Niekiedy piach usunięto jedynie z chodników, a na jezdniach zostawał ponadpółmetrowy pas brudu. Wypucowania do świąt nie doczekała się np. ważna ulica Kościuszki, którą chyba zbyt słabo widać z okien pobliskiego ratusza (fot. 3) .

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.