Okres adwentu jest dobrą okazją do odłożenia na bok wszelkich animozji i wyciągnięcia ręki do zgody. Dziwi więc tak liczna absencja szczycieńskich radnych podczas corocznego spotkania opłatkowego w ratuszu.
W miniony piątek opłatkiem podzielili się przedstawiciele władz samorządowych, duchowieństwa i służb mundurowych. Uroczystość rozpoczął koncert w wykonaniu uczniów SP nr 2. Później głos zabrał dziekan ks. Edward Molitorys, życząc zgromadzonym w okresie adwentu czujności, aby byli wierni Bogu, drugiemu człowiekowi, wykonywanym obowiązkom i wreszcie sobie samym.
Proboszcz parafii ewangelickiej w Szczytnie Alfred Tschirschnitz, życząc wszystkim błogosławionych świąt i pomyślnego roku, podkreślał z kolei, że okres adwentu, oczekiwania na Jezusa Chrystusa jest dobrą okazją do odłożenia na bok wszelkich animozji i wyciągnięcia ręki do zgody.
- Pobratajmy się dzisiaj – apelował ksiądz Tschirschnitz.
Jego wezwanie nie odnosiło jednak większego skutku. Mimo wysłania około stu zaproszeń, w sali ratuszowej stawiło się zaledwie 30 osób. Oprócz gospodarzy: starosty Matłacha, burmistrz Górskiej, wójta Wojciechowskiego, duchownych, w komplecie stawili się tylko przedstawiciele służb mundurowych: komendy policji, WSPol. i straży pożarnej. Można jeszcze było dostrzec pojedynczych radnych.
Tymczasem zaproszenia zostały wysłane do wszystkich radnych trzech samorządów, czyli do blisko sześćdziesięciu osób. Czy ich absencja oznacza bojkot opłatka?
- Naszym radnym nie pasował termin – próbuje tłumaczyć ich masową nieobecność burmistrz Danuta Górska. Spośród 22 radnych miejskich obecni byli tylko Beata Boczar, Maryla Wierzbicka, Zdzisław Moczydłowski i Zbigniew Dobkowski. Jeszcze mniej było radnych powiatowych i gminnych.
- Nie lubię takiego masowego dzielenia się opłatkiem – usłyszeliśmy od znanego w powiecie samorządowca. - Byłoby dla mnie krępujące składanie życzeń osobom, które mnie kilkakrotnie oszukały i czynią zło. To byłoby nieszczere i nieuczciwe wobec siebie i tych ludzi.
Co na to uczestniczący w ratuszowym opłatku ks. Andrzej Preuss, proboszcz parafii Wniebowzięcia NMP?
- Generalnie powinniśmy sobie życzyć dobra zawsze i wszędzie. Wyrządzone nam krzywdy często są naszym dramatem i funkcjonują bardzo długo. Jeżeli na dziś nie jesteśmy w stanie wybaczyć ich drugiej osobie, bo to nas przerasta, może powinniśmy poczekać. Nie pochwalam takiego zachowania, ale próbuję je zrozumieć. Mam świadomość, że są to uczucia niesamowicie dla nas trudne i silne.
(o)