No i już wiadomo, kto zawinił, że tegoroczne "Dni i Noce" Szczytna były marne i przyniosły ponad 90 tysięcy deficytu. To wszystko głównie przez naszą gazetę.

Winny KUREK

Podczas ostatniej sesji, we wtorek 16 września, radni nieco czasu poświęcili debacie nad rozliczeniem finansowym tegorocznego święta grodu i powodami poważnego, bo ponad 90-tysięcznego deficytu. Jak mówił organizator - dyrektor Miejskiego Domu Kultury w Szczytnie Klaudiusz Woźniak, przyczyniło się do tego kilka czynników (np. niefortunne ulokowanie w programie "Dni i Nocy" koncertu folkowego, problemy z impresariatem, a w konsekwencji brak występu Blue Cafe), z których na plan pierwszy wysuwa się mniejszy wartościowo sponsoring, a to za sprawą browarów "Jurand", które nie zgodziły się na wspieranie imprezy. Dlaczego?

- Ze względu na złą atmosferę wokół "Dni i Nocy" oraz sponsora, spowodowaną cyklem artykułów w "Kurku Mazurskim" - tłumaczył Klaudiusz Woźniak.

Od "Juranda" w latach poprzednich, na "DiNSz" - jak mówił dyrektor Woźniak - wpływała kwota 55-60 tysięcy złotych. Drugim "strategicznym" sponsorem, z kwotą 20 tysięcy brutto, bywał Fuji-Film, który w tym roku także nie dołożył ani złotówki.

- Od przedstawiciela firmy dowiedziałem się, że pewne działania powodują, że nie jest ona zainteresowana finansowaniem święta - tłumaczył Klaudiusz Woźniak. - Jakie działania? Nie powiem, ale państwo najlepiej znają te motywy - odpowiadał pytającym o szczegóły radnym.

Dłużej już ich nie dociekano i nic dziwnego, bo należałoby wówczas wrócić do sprawy, która - teoretycznie - z "DiN Szczytna" nie ma nic wspólnego. Rozgrywka toczyła się bowiem w sferze handlu nieruchomościami, a chodziło o działkę przy placu Juranda. Bez wgłębiania się w detale dość stwierdzić, że decyzją władz miasta swego stanu posiadania nie powiększył lokalny przedstawiciel firmy Fuji-Film. A to on właśnie, jak mówił Klaudiusz Woźniak, powołując się na rozmowę z wyższej rangi reprezentantem firmy z Warszawy, pociągał za sznurki, podejmując de facto decyzję o sponsorowaniu bądź nie.

Ponieważ jednak te wszystkie kwestie na sesji przemilczano, wyszło na to, że to "Kurek" jest głównym winowajcą finansowych strat. Nie wszyscy jednak radni przyjęli ten argument bezkrytycznie. Żądano od dyrektora MDK dokładnego opisu poczynań.

- Dotychczasowy główny sponsor odmówił współpracy w marcu. Jakie działania pan podjął po tym terminie? - pytali Woźniaka radny Jacek Gontarzewski i przewodnicząca rady.

Niezbyt aktywne, bo dyrektor MDK-u jedynie "na radzie programowej sygnalizował, że jest problem ze sponsorami".

Winni też okazali się mieszkańcy Szczytna i zakłady pracy, bo nie kupili tylu biletów, by zwrócił się koszt organizacji imprez. Tu zareagowała radna Danuta Stefanowicz:

- Cena biletów była wygórowana. Miałam bardzo wiele sygnałów, że ludzie rezygnowali z udziału w koncertach właśnie z tego powodu - mówiła radna.

Dyrektor Woźniak uznał zarzut za bezzasadny z tego między innymi powodu, że przed kilku lat cena biletu na główny koncert była wyższa o... 5 zł. Obecny jej poziom (40 zł - przyp. H.B.) jest efektem zimnej kalkulacji.

- Możemy je w przyszłości obniżyć, ale przy dobrych sponsorach - tłumaczył Woźniak, unikając konkretów przy odpowiedzi na pytanie Gontarzewskiego: - Czy ktoś celowo robił imprezę na kredyt, wiedząc, że nie będzie pieniędzy?

W trakcie sesyjnej debaty nie padły żadne stwierdzenia, które choć w niewielkim stopniu udzieliłyby poważnej odpowiedzi na zasadnicze pytania: dlaczego nie było chętnych sponsorów, niewielka publiczność i jak aktywnie działał dyrektor MDK-u, by temu wszystkiemu przeciwdziałać. Wyjaśnieniem tych kwestii ma się dopiero zająć specjalny zespół "ekspertów" - radnych, który - jak deklarowała przewodnicząca Monika Hausman-Pniewska - zostanie niebawem powołany. Takie posunięcie wnioskowała jedna z komisji rady na swoim posiedzeniu. Inna zażądała zmiany formuły "Dni i Nocy". Nową wersję dyrektor MDK ma przedstawić do stycznia przyszłego roku.

Halina Bielawska

2003.09.24