Właściciele działek w Kobyłosze są zbulwersowani zamiarami władz gminy Szczytno. Chodzi o zamianę położonych nad jeziorem Sasek Wielki gruntów, w tym chętnie odwiedzanego latem cypla, na teren znajdujący się obok siedziby urzędu, należący do firmy Novum. Obawiają się, że jeśli transakcja dojdzie do skutku, nowy właściciel uniemożliwi dostęp do akwenu. Mają żal o to, że wójt w pierwszej kolejności nie zaproponował im wykupu. - Zamiast tego próbował dokonać zamiany za naszymi plecami – mówią.
DOWIEDZIELI SIĘ PRZEZ PRZYPADEK
Pod koniec czerwca na stronie internetowej Urzędu Gminy Szczytno pojawiło się ogłoszenie o tym, że kilka działek w Kobyłosze i Piecach zostało wystawionych na sprzedaż w trybie bezprzetargowym w formie zamiany. Chodzi m.in. o grunty nad jeziorem Sasek Wielki, w tym słynny cypel w Kobyłosze, miejsce chętnie odwiedzane przez letników, a także szukających wytchnienia mieszkańców Szczytna. Wśród właścicieli położonych w sąsiedztwie działek zawrzało. Jak mówią, o wszystkim dowiedzieli się przez przypadek, bo przecież nie każdy śledzi na bieżąco ogłoszenia w internecie. Ich sprzeciw budzi tryb, w jakim gmina chce przeprowadzić transakcję. - Za naszymi plecami nadbrzeże jeziora zostało scalone w jedną działkę. Dziwi nas to, że w pierwszej kolejności nie zaoferowano sprzedaży nam, osobom najbardziej zainteresowanym, które mają tu nieruchomości często od 40 lat, albo dłużej – mówi Małgorzata Gawarecka, właścicielka gruntów przylegających do cypla. Dodaje, że forma ogłoszenia zamieszczonego na stronie gminy wskazuje konkretnego nabywcę. - Robi się to „cichaczem” i takie postępowanie jest względem nas bardzo niesprawiedliwe – uważa pani Małgorzata.
DLACZEGO AKURAT TE DZIAŁKI?
Właściciele działek obawiają się, że jeśli transakcja dojdzie do skutku, nowy gospodarz terenu uniemożliwi innym swobodny dostęp do jeziora. Grodzenie brzegów to zmora nie tylko Kobyłochy, ale także innych mazurskich miejscowości turystycznych.