Błoto, kałuże i koleiny na gminnej drodze prowadzącej do domu 77-letniej Wiesławy Nagurskiej z Piecuchów powodują, że zimą oraz po opadach deszczu dojazd tam staje się w zasadzie niemożliwy. Rodzina starszej kobiety boi się, że taka sytuacja może się dla niej zakończyć tragicznie. Obawy te nie są bezpodstawne. Kilka lat temu w błotnistej brei utknęła karetka jadąca do chorego męża pani Wiesławy.
KARETKA NIE PRZEJEDZIE
Wiesława Nagurska wraz z prowadzącym gospodarstwo rolne synem mieszka na kolonii wsi Piecuchy. Do zabudowań wiedzie gruntowa droga gminna, która w czasie opadów deszczu oraz zimą staje się nieprzejezdna. Błoto, koleiny i wielkie kałuże sprawiają, że pokonanie jej samochodem to duże wyzwanie wiążące się z ryzykiem uszkodzenia pojazdu. Po ostatnich deszczach stan drogi znów się pogorszył. Tymczasem 77-letnia pani Wiesława wymaga stałej opieki medycznej. Każdego dnia musi przyjmować zastrzyki, ale pielęgniarki nie chcą do niej przyjeżdżać.