Ciąg dalszy wspomnień mieszkańca Targowa o wydarzeniach ze stycznia 1945 r. i ucieczce przed Rosjanami.

Wspomnienia Augusta Latzy z Targowa cz. 2
Najmłodszy syn Augusta Latzy, który służył jako aktywny muzyk w szczycieńskim batalionie, zmarł (poległ?)  w 1942 roku

KIERUNEK: BISKUPIEC

Wolf wrócił wieczorem 21, bo wszystko, od Dźwierzut do Biskupca, było zablokowane, więc 22 [stycznia 1945 roku] pojechaliśmy przez Kałęczyn, Popową Wolę i Kobułty w kierunku Biskupca. Pojechaliśmy: pani Minna Littek ze swoim Polakiem (Józefem) i z Polką (Jaschą), pani Kendzorra z Francuzem (Renau) i z Polką (Ireną), plus jej siostra, a ja zabrałem się z panią Korzen (matką pani Kendzorra). Następnie Julek pani Krause podróżował z nami, ale musiał zawrócić w Kałęczynie, ponieważ konie nie były podkute i było dużo czarnego lodu. Dojechaliśmy do Popowej Woli w południe i zatrzymaliśmy się w tamtejszym dworze. We wtorek 23 stycznia pani Littek, pani Kendzorra i dzieci, ich matka, siostra i jeden chłopiec opuścili stację Kobułty. Francuz przywiózł ich bagaże na dworzec. 24 stycznia chcieliśmy jechać dalej do Biskupca, ale musieliśmy zawrócić, ponieważ nadal był korek. Potem pojechaliśmy z powrotem do domu, ale niektórzy ludzie z Targowa przyszli się z nami spotkać i powiedzieli nam, że Targowo jest już całkiem puste. Zawróciliśmy więc i 25 stycznia pojechaliśmy przez Kobułty do Dombrowken, dzielnicy Sadowa. Przenocowaliśmy w Dombrowken. 26 stycznia w południe musieliśmy natychmiast wyruszyć w kierunku Łężan w powiecie reszelskim. Z Dombrowken starosta i żandarmeria wyjechali dzień przed nami.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.