„To ilu w końcu było tych ‘trzech króli’?” – zastanawia się autor jednego z artykułów w ostatnim „Gościu Niedzielnym”. Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie nie jest oczywista.
Jeden z rodzimych polityków oszacował ich liczbę na sześciu, ale też miał wątpliwości. Tradycja (podtrzymywana m.in. przez teksty niektórych kolęd i potoczną nazwę kościelnego święta) mówi o trzech monarchach czy mędrcach. – Jesteśmy wszyscy dzisiaj królami – zauważył na początku szczycieńskiego Orszaku Trzech Króli ks. dziekan Andrzej Wysocki. Orszaku historycznego, bo pierwszego – i bardzo udanego.
Jasełkowe przemarsze organizowane są w Polsce od 2009 roku i choć wiążą się ze sporym wyzwaniem logistycznym, ich liczba sukcesywnie się zwiększa. Swój OTK chcą mieć także mniejsze miejscowości – w tym roku do grona organizatorów dołączyły m.in. Gawrzyjałki.
Szczycieński orszak (piszemy o nim obszerniej na str. 16-17) wyruszył z pl. Juranda – tam część uczestników została dowieziona spod kościołów autobusami ZKM (fot. 1). Przybyli oni razem z monarchami z trzech kontynentów: Europy (król i jego świta w kolorze czerwonym), Afryki (kolor niebieski) i Azji (kolor zielony). W rolę władcy afrykańskiego wcielił się o. Emmanuel Noufe, misjonarz z Burkina Faso przebywający na co dzień w zgromadzeniu w Natalinie k. Lublina. Duchowny gościł już w Szczytnie w listopadzie i został namówiony, by uczestniczyć w naszym Orszaku. W powozie jechał z pozostałymi monarchami, których zagrali szczytnianie (fot. 2).
Organizatorzy zadbali, by całość wypadła okazale. Po drodze uczestnicy mogli oglądać nawiązujące do Biblii scenki – pierwsza przedstawiała zjedzenie owocu z drzewa zakazanego (fot. 3). Oczywiście ze względów obyczajowych i pogodowych stroje aktorów były niezbyt śmiałe… Rozciągnięta na prawie pół kilometra kolumna (fot. 4) dotarła do parku przy Szkole Podstawowej nr 3, gdzie odbyło się złożenie pokłonu Dzieciątku granemu przez… prawdziwe dzieciątko. Orszakowi wyjątkowo pięknie świeciła nasza dzienna gwiazda – Słońce.