Ta grupa naszych Czytelników, która częściej podróżuje po północno-wschodniej części naszego kraju, zauważyła niewątpliwie, że Szczytno należy do najbardziej szanowanych miejscowości w regionie – co najmniej przez drogowców.
Jeśli wjedziemy w którymś miejscu, nawet daleko od naszego powiatu, na jedną z dróg krajowych prowadzących przez Szczytno, na tablicy zobaczymy nazwę naszego miasta. Tak było i jest np. w okolicach Pułtuska, gdzie kończy się DK 57, czy bliżej jej północnego początku – w okolicach Bisztynka (fot. 1). Szczytno drogowo istnieje na ważnym drogowym węźle na obrzeżach Olsztynka (zjazd z trasy S7 – fot. 2 ). Nazwa naszego miasta, zapisana trochę dysgraficznie – i tak tablica wygląda od paru ładnych lat – pojawia się przy wyjeździe z lokalnej drogi prowadzącej z obleganego przez kajakarzy Krutynia (fot. 3).
Co ciekawe, żadna z dróg krajowych nie kończy się w Szczytnie, tylko przebiegają przez nie w sześciu kierunkach trzy trasy – stolica naszego powiatu jest więc ważnym węzłem drogowym. Dociekliwi mogą sobie zresztą wszystko sprawdzić na mapach – takich miast w Polsce jest stosunkowo mało. Trochę mniej nas poważają na trasie 53 – tam na tablicach na miejscu honorowym zaznacza się miasta rozpoczynające i kończące szlak: Olsztyn i Ostrołękę.
CO NOWEGO WOKÓŁ RONDA
Skoro o drodze krajowej nr 53 mowa: właśnie rozpoczął się trzeci, ostatni etap przebudowy fragmentu szczycieńskiego odcinka tej trasy. Wprawdzie ruch przez nowe rondo w kierunkach Leyka - Wileńska powinien być puszczony tuż po Dniach i Nocach, ale uczyniono to dopiero pod koniec minionego tygodnia (fot. 4). Zgodnie z koncepcją zamknięto rondo w kierunkach ulic Polskiej i Piłsudskiego. Według planów (umieszczonych na wciąż nieaktualizowanym serwisie Przebudowa dróg w mieście Szczytno po Dniach i Nocach w komfortowych warunkach mieli jeździć kierowcy od komendy policji do dawnego przejazdu kolejowego przy ul. Ostrołęckiej. Droga dokończona w tym miejscu jeszcze nie jest. Do swoich domów na ulicach Broniewskiego i Działkowej nareszcie wygodniej mogą dojechać mieszkańcy tej części miasta. Ruch wahadłowy obowiązuje teraz między nową stacją paliw i ul. Moniuszki (fot. 5).
Ciekawe widoki mamy na odcinku między ulicami Moniuszki i Pułaskiego. Z ul. Piłsudskiego zdjęto już asfalt, odsłaniając starą kostkę brukową. Co mają natomiast robić zmotoryzowani mieszkańcy zabudowy wielorodzinnej z ul. Piłsudskiego? Ano to, co widać na fot. 6. Jak się dowiedzieliśmy, otrzymali oni pozwolenie na jazdę ciągiem pieszo-rowerowym – nie mają teoretycznie innej możliwości. Dlaczego jednak wykonawca nie postawił znaków o dopuszczeniu tu wyjątkowo ruchu samochodów? Piesi i rowerzyści mogą być przy okazji takich spotkań mocno zaniepokojeni czy wręcz przestraszeni… „Kurek” dostrzegł ponadto, że przy wyjazdach z kilku dróg wewnętrznych usypano pryzmy uławiające pokonanie podwyższonych obecnie krawężników. Jak to więc do końca jest z tym jeżdżeniem po chodniku?