Skorzystajmy z chwili wytchnienia po pierwszej turze wyborów. Oderwijmy się od politycznej agitacji i porozmawiajmy na jakiś sympatyczny, niepoważny temat.

Wyimaginowany świat scenografii
Allan Starski, polski scenograf filmowy, laureat Oscara

Proponuję kilka anegdotycznych wspomnień związanych z jedną z dziedzin sztuk plastycznych, to jest scenografią. Scenografia, czyli artystyczne zorganizowanie przestrzeni na użytek spektaklu teatralnego, telewizyjnego, a także filmu, to taki fantastyczny, wyimaginowany, kolorowy świat dekoracji. Często całkowicie fikcyjny. Natomiast, jeśli czasem naśladuje on rzeczywistość, to jednak zawsze z jakimś kreatywnym piętnem artysty.

Scenografii można nauczyć się na Akademii Sztuk Pięknych, gdzie jest ona jednym z wydziałów. Ale wielu znakomitych artystów tej branży rekrutuje się spośród architektów. To naturalne. Studenta architektury także uczy się plastycznej organizacji przestrzeni. Tyle że przestrzeni realnej. Prawdziwej. Przewidzianej do codziennego użytku przez jej użytkowników. To oczywiście hamuje, do pewnego stopnia, rozbuchaną fantazję twórczą. A tak chciałoby się trochę poszaleć artystycznie. Toteż po ukończeniu architektonicznej edukacji wielu absolwentów, zamiast budować prawdziwe domy, ucieka w abstrakcyjny świat scenograficznych dekoracji. Ja też próbowałem, aczkolwiek nie stało się to moją największą pasją. Mimo że towarzystwo miałem znakomite. Tak się złożyło, iż kilku moich kolegów z roku już podczas studiów współpracowało z licznymi scenami i scenkami. Później, w dorosłym życiu, zyskali oni wielką artystyczną sławę. Znakomite nazwiska. Allan Starski - laureat Oscara za plastyczną oprawę filmu „Lista Schindlera, Andrzej Haliński - „Stara Baśń”, „Ogniem i Mieczem”, „Bitwa Warszawska” i jeszcze około 80 filmów. Także Andrzej Sławomir Przybył, scenograf Teatru Telewizji. Laureat wielu nagród, w tym Wiktora.

Przejdźmy do anegdot.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.