Do groźnego wypadku doszło w niedzielę 17 stycznia około godziny 15.00 w Gromie na odcinku drogi krajowej nr 53.

Wypadek w Gromie

Kierująca mercedesem 24-letnia Magdalena B., mieszkanka województwa podlaskiego, z powodu niedostosowania prędkości do panujących warunków atmosferycznych, straciła panowanie nad pojazdem. Wskutek tego auto zjechało na przeciwny pas i zderzyło się czołowo z podążającym z naprzeciwka volkswagenem golfem. Samochodem tym podróżowało małżeństwo z Leleszek. Kierująca mercedesem kobieta z pomocą strażaków została przetransportowana do karetki pogotowia ze złamaniem prawej nogi. Kierowca golfa doznał urazu głowy, natomiast u jego żony nie stwierdzono żadnych widocznych obrażeń. Oboje trafili na obserwację do szpitala.

POŻAR U ZNANEGO REŻYSERA

Opisywany przez nas na wcześniejszych stronach pożar na ul. 1 Maja nie był jedynym, do którego doszło w ostatnich dniach. W czwartek 14 stycznia wieczorem strażacy interweniowali w Gromie, w budynku należącym do znanego reżysera i aktora Krzysztofa J. Palił się dach przy kominie obiektu. Ogniem objęta była jego część między sufitem a deskowaniem. Pożar został ugaszony przez strażaków, a uratowany przez nich dom przekazany osobie opiekującej się nim. Nadpaleniu uległy dwie krokwie, deskowanie z ociepleniem oraz 1 m2 sufitu przy kominie.

Nagromadzenie się sadzy w przewodach kominowych było przyczyną innych, na szczęście niegroźnych pożarów, do których doszło 16 i 17 stycznia. Strażacy interweniowali najpierw w Rudce w budynku mieszkalnym, a także w Szczytnie na ul. Jagiellończyka. Do pożaru sadzy doszło również w Gromie.

PO WĘGIEL SANKAMI

Panujące od dłuższego czasu niskie temperatury i związana z nimi potrzeba intensywniejszego ogrzewania mieszkań, pcha niektórych do desperackich czynów. W środę 13 stycznia około godziny 7.00 oficer dyżurny szczycieńskiej komendy otrzymał zgłoszenie o kradzieży węgla w Jedwabnie. Na miejsce przyjechali funkcjonariusze, którzy ustalili, że ze sterty usypanej na zewnątrz jednego z budynków skradziono około tony opału. Uwagę policjantów zwróciły pozostawione na śniegu ślady sanek dziecięcych. Te doprowadziły ich do 38-letniego Bogdana G. z Jedwabna. Mężczyzna w chwili zatrzymania był pijany. W jego organizmie stwierdzono około 1,4 promila alkoholu. Policjanci wyjaśniają okoliczności tego zdarzenia. Mężczyźnie grozi nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.

ZWINĄŁ RADIO KOLEDZE

Policjanci zwalczający przestępczość kryminalną ustalili, że latem ubiegłego roku 20-letni Waldemar Sz. ze Świętajna wspólnie z kolegami wybrał się na teren gminy Szczytno. Mężczyźni spożywali tam alkohol. W trakcie libacji dołączyło do nich dwóch innych kompanów, którzy na miejsce zakrapianej imprezy przyjechali oplem. Zapomnieli jednak o zamknięciu drzwi w aucie. Pod nieobecność jego właściciela, Waldemar Sz. ukradł z pojazdu radio CD wartości 350 złotych. Skradziony sprzęt 20-latek miał zamontować w swoim samochodzie. Policjanci wyjaśniają okoliczności zdarzenia. Mężczyźnie może grozić kara nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.

SAM SIĘ ZGŁOSIŁ PO PIJAKU

Zwykle jest tak, że to policja łapie na gorącym uczynku osoby, które zasiadają za kierownicą po paru głębszych. Rzadziej o tego typu naruszeniach prawa informują funkcjonariuszy świadkowie. Prawie nigdy natomiast nie zdarza się tak, że sami winowajcy stawiają się w komendzie. A jednak z taką właśnie sytuacją mieli do czynienia szczycieńscy policjanci w niedzielę 17 stycznia późnym wieczorem. Najpierw oficer dyżurny otrzymał informację, że w okolicy ul. Jagiellończyka w Szczytnie za kierownicą opla bez uprawnień zasiada mężczyzna. Stróże prawa, którzy przyjechali na miejsce, nie napotkali jednak żadnego pojazdu. Gdy wrócili do komendy okazało się, że poszukiwany samochód stoi już na parkingu, a jego kierowca, 34-letni Marek J. czeka w poczekalni. Mieszkaniec Szczytna był pijany. W jego organizmie stwierdzono około 2 promili alkoholu. Policjanci ustalili, że to on kierował oplem. Na razie nie wiadomo, co spowodowało, że mężczyzna stawił się komendzie – na jego zeznania funkcjonariusze musieli czekać do czasu wytrzeźwienia. Teraz kierowcy może grozić kara nawet do dwóch lat pozbawienia wolności.