Zapadł wyrok w sprawie tragicznego wypadku, do którego doszło ponad trzy lata temu w wesołym miasteczku w Szczytnie. Sąd Rejonowy skazał jego właściciela Jacka T. na 1,5 roku pozbawienia wolności. Mężczyzna ma też zapłacić po 100 tys. zł nawiązki rodzicom chłopca.

Wyrok w sprawie wypadku w lunaparku
Od wypadku na terenie wesołego miasteczka upłynęły już ponad trzy lata

Przypomnijmy. W czasie Dni i Nocy Szczytna 22 lipca 2018 r. na terenie wesołego miasteczka na ul. Pasymskiej doszło do tragicznego wypadku, w którym zginął 9-letni chłopiec. Wcześniej wraz z wujkiem postanowił skorzystać z karuzeli typu break dance. Niedługo po jej uruchomieniu pod ich gondolą pękło jedno z przęseł. Pasażerowie wypadli z karuzeli, a 9-latek doznał obrażeń skutkujących jego śmiercią.

Wyrok w tej sprawie zapadł 2 listopada. Sąd Rejonowy w Szczytnie skazał właściciela wesołego miasteczka Jacka T. na karę 1,5 roku pozbawienia wolności. Orzekł też od oskarżonego po 100 tys. zł nawiązki na rzecz rodziców chłopca oraz wydał zakaz prowadzenia działalności gospodarczej związanej z branżą rozrywkową z użyciem urządzeń mechanicznych na okres 2 lat. Wyrok nie jest prawomocny.

Sąd w ustnym uzasadnieniu wskazał, że karuzela, na której doszło do wypadku, podległa okresowym przeglądom Urzędu Dozoru Technicznego, jednak oskarżony, jako jej właściciel, był zobowiązany do sprawdzania stanu urządzenia, aby upewnić się, czy nie zagraża ono bezpieczeństwu użytkowników. Pęknięcie, które feralnego dnia spowodowało przechylenie gondoli znajdowało się w newralgicznym miejscu – na połączeniu gondoli z ramieniem, na którym była umocowana. Zdaniem sądu powstało ono dużo wcześniej przed zdarzeniem i stopniowo się pogłębiało. Gdyby Jacek T. na bieżąco we właściwy sposób sprawdzał stan techniczny karuzeli, to na pewno dostrzegłby pęknięcie. Oskarżony nie robił jednak takich przeglądów, co skutkowało wypadkiem.

(ew)