Bernard Mius może już spać spokojnie. Radni udzielili mu absolutorium, co jeszcze tydzień temu nie wydawało się wcale pewne. – Zadecydował rozsądek – tłumaczy przewodnicząca rady Elżbieta Dyrda. – Burmistrz jeździł po domach radnych przypominając im jak mają głosować – inną wersję przedstawia radna Marianna Tańska.
BURMISTRZ DO POPRAWY
Punktem zapalnym, który poróżnił w ostatnim czasie zgodnie współpracujących dotychczas ze sobą radnych i burmistrza, było dążenie tego drugiego do budowy 3-kilometrowego odcinka kanalizacji do półwyspu Ostrów. Radni postulowali, że sensowniejszym byłoby pociągnięcie sieci do Leleszek, gdzie jest zdecydowanie więcej gospodarstw i to całorocznych, a nie jak w przypadku Ostrowa funkcjonujących tylko w sezonie letnim. Ostatecznie Mius ze swego pomysłu zrezygnował, ale na inwestycję w Leleszkach wciąż się nie godził. To stało się powodem przerwania sesji Rady Miejskiej, na której miało być głosowane absolutorium. Wznowienie jej poprzedziło spotkanie radnych z burmistrzem. Nic ono jednak nie zmieniło. Mius naciskom radnych się nie poddał. Po wznowieniu obrad jako jedyny głos zabrał radny Mieczysław Żyra. Najpierw wytknął burmistrzowi popełnienie szeregu błędów.