Właśnie minął miesiąc, odkąd oglądam, na ekranie telewizora, codzienne demonstracje uliczne w ramach Strajku Kobiet.
Muszę przy tym wysłuchać różnorakich komentarzy, jakimi uporczywie uszczęśliwiają nas politycy. Zarówno ci, którzy strajk popierają, jak i zdyscyplinowana kadra prorządowa, podporządkowana swojemu wodzowi. Ta akurat ekipa wręcz imponuje mi pracowitością w wynajdowaniu niezliczonych argumentów, których celem jest zohydzenie ulicznych działań demonstrantów. Najbardziej zaskoczyło mnie powszechne oburzenie z powodu używania przez protestujących słów wulgarnych, a zwłaszcza jednego z nich, zaczynającego się od wyp...