W SPRAWIE POJEDNANIA

Po śmierci Jana Pawła II głośna stała się idea pojednania. Na tej fali zaciekli wrogowie, a są nimi na przykład kibice rywalizujących ze sobą drużyn piłki nożnej, zadeklarowali pojednanie, czyli zakopanie topora wojennego. Wiadomość o takiej deklaracji nadeszła z Kielc; cała Polska dowiedziała się, że fani Korony Kielce nie będą się już tłuc z kibicami drużyny KSZO z Ostrowca Świętokrzyskiego. Niedługo potem obie drużyny zagrały ze sobą i cała Polska dowiedziała się, że wymienieni "kibole", bo tak się ich celnie nazywa, skuteczniej niż zwykle tłukli się i niszczyli co popadnie.

W Krakowie doszło do podobnego wydarzenia. Kibice dwóch odwiecznych rywali - Cracovii i Wisły uroczyście ogłosili rozejm i niechęć do tłuczenia się nawzajem. Stadion Cracovii nosi teraz imię Jana Pawła II. Jednak w przeddzień meczu obu drużyn dyżur na stadionie wokół niego pełniło 1000 ludzi sił porządkowych (jeden na sześciu kibiców). Poważnie potraktowano zapowiedź części kiboli obu drużyn, że jak zwykle zrobią zadymę i nic ich nie obchodzi pojednanie.

Z kolei w Szczytnie miał powstać "Pomnik Pojednania", wspólne dzieło miejscowych organizacji kombatanckich i stowarzyszenia "Heimat" (czyli po niemiecku ojczyzna). Jak na razie od tego zamiaru odstąpiono, a stowarzyszenie "Heimat" zaproponowało uporządkowanie szczycieńskiego parku i umieszczenie w nim tablicy upamiętniającej osobę Richarda Andersa, założyciela tegoż parku. Oczywiście zakładał go w czasie, gdy nasze miasto było Ortelsburgiem. Co na to nasi radni? Ano zakrzyknęli - veto! Nie bardzo wiedzą, czy są w stanie doprowadzić park do stanu przyzwoitości, ale ważne, że park jest miejski i to oni będą decydować, co w nim będzie, a nie obcy ludzie. Rozumiemy przez to, że radni są "swoi". Poza tym trudno im sobie wyobrazić jakąś tablicę z niemieckimi napisami i to poświęconą jakiemuś nieznanemu im Niemcowi.

Ksenofobia, kompleksy, małomiasteczkowość pojednaniom nie sprzyjają. Piorą się nawzajem kibice, nie tolerujemy obcych, do śmierci nosimy urazy. Jazgoczą na siebie politycy prawicy i (jeśli się nie pojednają) można przewidzieć, jakie tej prawicy będą rządy. Widocznie z tym nam dobrze, a może źle, tyle że trzeba następnych pokoleń, by coś się w mentalności zmieniło.

A w Żyrardowie, w ratuszu, chętnie opowiadają, że ich miasto założył Francuz. A w olsztyńskim parku widziałem gustowne tabliczki z nazwami alejek w języku niemieckim.

Marek Samselski

2005.05.11