Chciał być aktorem, ale do szkoły teatralnej go nie przyjęli ze względu na „niedostateczne warunki fizyczne”. Ponieważ jeszcze jako nastolatek pisał wiersze z przewrotnymi puentami, jego przystanią i przeznaczeniem stał się kabaret. Zanim się spostrzegł, minęło 40 lat od chwili, gdy po raz pierwszy stanął na scenie. Za kilka dni w Pubie „9” odbędzie się benefis Wiesława Niderausa.
limg("16_FOTO.JPG", "Bez Wiesława Niderausa trudno byłoby wyobrazić sobie odbywające się jeszcze do niedawna Święto Chleba
w Jedwabnie");
POCZĄTKI
Swoją przygodę z kabaretem Wiesław Nideraus zaczynał w czasach harcerskich, gdy jako uczeń Technikum Elektrycznego w Olsztynie należał do drużyny Czerwonych Beretów. – Jeździliśmy wtedy po różnych obozach, m.in. do Nart, na poligon Czerwonych Beretów – wspomina. – Zrobiliśmy harcerski zespolik rozrywkowy, taki kabarecik. O tym, że kabaret stanie się jego przeznaczeniem, zadecydowało w dużym stopniu zacięcie literackie. – Jak próbowałem pisać poezję, to zawsze pojawiała się jakaś przewrotna puenta – mówi. Jeszcze w szkole średniej nawiązał kontakt ze środowiskiem studenckim. Kiedy miał 21 lat, zaproponowano mu, by wraz ze studentami stworzył kabaret. Tak powstała Kropeczka. Wcześniej jednak Wiesław Nideraus kilka razy zdawał do szkoły teatralnej. Wszystkie próby zakończyły się niepowodzeniem. – Byłem za brzydki. Wtedy szukano amantów na miarę Andrzeja Łapickiego, a ja tych warunków nie spełniałem. Mimo to chciał na scenie pozostać. Kabaret dawał taką możliwość. Kontakt ze studentami zaowocował współpracą ze słynnym klubem „Niebo”, z którym związani byli m.in. Stefan Brzozowski, Ryszard Rynkowski oraz Andrzej Arciszewski. Potem były kabarety Trzynastka oraz powstała na olsztyńskiej WSP, gdzie studiował polonistykę, Luźna Grupa. Z nią dwa razy zdobywał trzecie miejsca na Biesiadach Humoru i Satyry. – Lata 1972 – 1980 to był wspaniały okres dla kultury studenckiej w całej Polsce. Kabaret studencki już w samej nazwie niósł bagaż jakości. Wtedy też powstawały różne formacje śpiewających poezję, teatry studenckie. Było tego bardzo dużo, ludzie się do tych form wyrazu artystycznego garnęli.
Po Luźnej Grupie były jeszcze Ładne Kwiatki współtworzone z m.in. Andrzejem Janeczko, Wojciechem Sobolem i Stefanem Brzozowskim. W duecie z Andrzejem Janeczko, jako Ładne Kwiatki, zdobył Złotą Szpilkę, prestiżową nagrodę przyznawaną przez satyryczny tygodnik „Szpilki”. Pod koniec lat 70. zamieszkał w Jedwabnie.
KARNAWAŁ „SOLIDARNOŚCI”
Wreszcie nastał czas określany dziś mianem karnawału „Solidarności”. Okres ten Wiesław Nideraus wspomina z sentymentem. – Ulice całej Polski, mimo kłopotów ekonomicznych, miały światło. Ludzie nieśli wysoko podniesione czoła. W oczach mieli coś takiego, co przykrywało wszelkie niedostatki. Była cudowna, przepiękna nadzieja, że może się nie uda, ale przynajmniej próbujemy.