Forum

Słowo to w języku łacińskim oznacza rynek, główny plac w miastach starożytnego Rzymu. Obecnie w miastach są to place w centrum, na których mieści się ratusz i inne ważne urzędy, tak jak szczycieński plac Juranda. Pierwotnie miał on charakter handlowy, coś co przypomina nasz bazar czy Manhatan. Z tą różnicą, że kiedyś odbywały się też na nim publiczne zebrania, a nawet sądy rozstrzygające kwestie sporne. Na forum każdy miał prawo przedstawiać swoje poglądy i dyskutowano o sprawach ważnych dla państwa. Wszystko jawnie. W Rzymie do dziś zachowało się sporo takich placów. Jeden z nich nieodmiennie mnie rozśmiesza, bo nazywa się Forum Nerwy, a zbudowany został za czasów cesarza Domicjana około setnego roku naszej ery. Nazywany też jest Forum Transitorium, czyli rynkiem "przejściowym", tymczasowym. I w ten sposób dotarliśmy do współczesności i telewizyjnego programu "Forum". Ten program ma też dużo wspólnego z "nerwami" w dosłownym i przenośnym znaczeniu. Występują w nim bowiem przedstawiciele różnych ugrupowań prezentujący poglądy swoje lub swojej partii. Poglądy te często mają charakter "przejściowy" i są uzależnione od aktualnych potrzeb politycznych. Kiedy na to "forum" popatrzy się z perspektywy lasu, w którym mieszkam, byłoby to nawet śmieszne, gdyby nie było takie groźne. Mamy przecież do czynienia z ludźmi o ogromnym wpływie na państwo i nasze codzienne życie. A każde wystąpienie w programie ma swoje skutki w głosowaniach nad stanowieniem prawa, czyli w sejmie. Dobrze więc jest znać poglądy ludzi zabierających tam głos.

... Z pieca spadło

Kłamstwa

Najczęściej słyszymy tam kłamstwa. Na szczęście słowa, które padają z ust polityków odbywają dość długą drogę i są na tej drodze filtrowane przez rzeczywistość, którą my, zwykli ludzie, oglądamy na co dzień. I tak: to co reprezentanci rządu przedstawiają jako troskę o dobro państwa i jego obywateli, dochodzi do nas jako troska o utrzymanie się przy władzy; o poglądach UP nawet nie chce się mówić, bo przypominają powiedzenie (przepraszam za jego obsceniczność) o g..., które przyczepiło się okrętu i krzyczy, że płyniemy; o ugrupowaniach opozycji demokratycznej (to rozróżnienie jest konieczne) da się powiedzieć wiele, ale ich opinie nie pasują do aktualnej sytuacji kraju i jedyną ich zaletą jest krytyka rządu; politycy PSL-u starają się stawać w obronie rolników, których podobno reprezentują, a tak naprawdę chodzi im wyłącznie o ich własny interes, prywatny i partyjny - zdradzają swój elektorat, gdy tylko zagraża to ich posadom; na forum wypowiadają się też politycy Samoobrony. Nie bez powodu zostawiłem ich sobie na koniec. Zmusili mnie bowiem do zastanowienia: może mają rację? Dotychczas, jako człowiek umiejący czytać i pisać, a także rozumiejący to, co się do mnie mówi lub pisze uważałem, że politycy tego ugrupowania to ludzie prymitywni i głupi, a ich hasłem jest okrzyk "Balcerowicz musi odejść", co sprowadza się do ekonomicznej rewolucji polegającej na tym, że skoro nie ma pieniędzy, to należy je wydrukować i rozdać ludziom, a będą zadowoleni. Na szczęście (albo nie) część członków tego anarchistycznego ugrupowania sama spostrzegła, że gada głupoty i dalej się tego pociągnąć nie da. Odcinają się od swojego lidera i posłusznych mu ludzi. Lansują nowy pogląd (to ważne, bo sformułowali w ogóle jakiś program) polegający mniej więcej na tym, że ideałem państwa byłaby Polska Ludowa, tylko przystosowana do nowych warunków. Ich hasłem: było dobrze i komu to przeszkadzało?

Czy kłamią?

Otóż nie kłamią. Mieliśmy jedną z najlepszych konstytucji na świecie, pełną paragrafów o wolności i sprawiedliwości oraz o przyjaźni (przede wszystkim z Wielkim Bratem). Nie było bezrobocia. Rolnicy sprzedawali wszystko co wyprodukowali i byli zadowoleni. Sprawnie działało szkolnictwo i nauka była bezpłatna. Każdy mógł się leczyć i był otoczony opieką społecznej służby zdrowia. Byliśmy członkiem Paktu Warszawskiego, który gwarantował nam bezpieczeństwo. Mieliśmy sprawnie działające i produkujące różne dobra fabryki, stocznie, huty i kopalnie, a robotnicy, stoczniowcy, hutnicy i górnicy byli uśmiechnięci i z radością udawali się do pracy. I komu to przeszkadzało?

A jednak ten raj na ziemi się rozpadł. Dlaczego? Otóż członkowie tego ugrupowania twierdzą, że komuś na tym zależało. Komu? Naszym wrogom (pewnie mają na myśli Amerykanów i w ogóle cały Zachód), którym nie w smak było, że mamy prawdziwą ludową demokrację, że za parę lat będziemy bogatsi od nich, że ludzie na całym świecie dochodzą do wniosku, że kapitalizm należy obalić i zaprowadzić sprawiedliwy system ekonomiczny, w którym wszyscy będą mieli równo. Jednym słowem obawiali się o swoje pieniądze.

Kiedy to sobie uprzytomniłem, przemyślałem punkt po punkcie, wszystkie za i przeciw, doszedłem do wniosku, że jednak ten odłam Samoobrony nie ma racji. Tamta Polska upadła, skończyła się raz na zawsze, bo była utopią, coś co istniało jedynie w wirtualnym, to znaczy nierzeczywistym świecie i prędzej czy później ten świat musiał upaść. Choćby z tego powodu, że nie było co jeść.

Dwa lata temu w tym miejscu pisałem, że jedynym sposobem, aby ludzie przekonali się co warte jest SLD jest oddanie im władzy. Oddaliśmy i skutki widzimy. Kto wie czy nie jesteśmy świadkami agonii partii postkomunistów.

Teraz inni proponują nam powrót do PRL-u. Zastanówmy się, czy naprawdę chcemy znaleźć się w tamtym świecie, świecie zacofania i powolnego obumierania z powodu niedożywienia, niedouczenia, niedoleczonych chorób i bezpieczeństwa polegającego na potrząsaniu atomowymi rakietami. Jednym słowem, czy podoba nam się taki kraj jak Korea Północna. I czy Samoobrona jest partią propolską czy prosowiecką (kiedyś, w historii takie ugrupowania i działania nazywano XII kolumną).

Marek Teschke

2003.04.30