Tematy zastępcze

Piątek, 14 listopada

Decydując się na drukowanie fragmentów własnego dziennika, naraziłem się wielu krytykom literackim, którzy twierdzą, że zapiski literata nie są przeznaczone do publikacji. Teoretycznie nie są. Ale pokażcie mi pisarza, który cokolwiek pisząc potrafi całkowicie pozbyć się myśli o ewentualnym czytelniku. Nawet gdyby to miało nastąpić za sto lat. Chcę zapewnić, że jest to niemożliwe, bowiem literaci po to czują wewnętrzny przymus pisania, gdyż tak są genetycznie zaprogramowani i myśl o czytelniku nigdy ich nie opuszcza. Nawet wówczas, gdy są szczerzy i odsłaniają najskrytsze swoje myśli. W moim przypadku, dziennik spełnia też rolę swoistej kroniki wydarzeń. Uważam, że pamięć ludzka jest zawodna, a realia życia codziennego często się pisarzowi przydają. Sięgając, na przykład, do zdarzeń z dnia dzisiejszego za kilka lat będę wiedział, że w tym tygodniu na czele listy przebojów była płyta Roda Stewarta "As Time Goes By 2", że największym wzięciem wśród filmów na DVD cieszył się obraz pt. "Matrix: reaktywacja", a w księgarniach dużą popularnością cieszyła się książka Yanna Martela "Życie Pi". Jest to powieść o podróży na tratwie chłopca w towarzystwie tygrysa. Pomysł karkołomny, ale może być pretekstem do wielu przemyśleń, a nawet filozoficznych refleksji. Jeżeli na nią trafię - z przyjemnością przeczytam.

Jak widać takie notatki także prowadzi się w dzienniku. I są one ważne, bo kto będzie za kilka lat pamiętał o Rodzie Stewarcie czy Matrixie i ich popularności w listopadzie 2003r? Nikt, lub prawie nikt. A ja mam to zapisane i tak już pozostanie.

Niedziela, 16 listopada

W mediach dominują tematy zastępcze. Tak uważa opozycja. Twierdzi, że zamiast zajmować się sprawami istotnymi dla kraju, rząd podsuwa do dyskusji problemy marginesowe. A za taki temat zastępczy uchodzi propozycja SLD o nowej ustawie o aborcji i związkach homoseksualnych. Nie uważam, aby był to temat nieistotny dla społeczeństwa. Dlatego postanowiłem bliżej mu się przyjrzeć.

... Z pieca spadło

Pierwszą myślą mającą swoje źródło w wychowaniu religijnym jest skojarzenie z Sodomą i Gomorą, dwoma miastami spośród pięciu położonych w dolinie Siddim nad Morzem Martwym w Palestynie, które wg Biblii Bóg spalił deszczem ognia i siarki za grzechy zwane dzisiaj sodomskimi (głównie pederastia). Obecnie przywołując nazwy tych miast rozszerzamy to pojęcie na rozpustę w ogóle. To fakt, że współczesny świat charakteryzuje się wielkim rozluźnieniem obyczajów, a w niektórych krajach Europy w imię demokracji i poszanowania wolności osobistej obywateli nadaje się im ramy prawne. Demokracja bowiem ma zawierać taki zakres wolności, który mieści się w przepisach prawnych. Jest w tym sporo racji. Jeszcze kilka lat temu, moja ciotka twierdziła, że człowiekowi się wydaje "że pozjadał wszystkie rozumy". Czy miała rację? Miała, bowiem człowiek istotnie posiadł olbrzymią wiedzę, a przynajmniej tak mu się wydaje. Ciotka, gdyby dzisiaj żyła, zdumiałaby się i kolorową telewizją, i telefonami komórkowymi, i komputerami, chociaż zdecydowanie popierała feministki walczące o zrównanie praw kobiet z prawami mężczyzn. Kto wie czy w obecnych czasach nie byłaby za tym, aby to kobiety samodzielnie i bez oglądania się na kogokolwiek decydowały o tym czy poczęte dziecko ma przyjść na świat, czy też nie. Może by nawet zaakceptowała związki między osobami jednakowej płci. Mogłoby jednak też być inaczej, mogłaby stwierdzić, że to diabeł opanował umysły ludzi i niechybnie świat dąży do tego, aby zasłużyć na porażenie niebieskim ogniem i siarką i niewątpliwie w końcu do tego dojdzie.

A co ja na ten temat sądzę? Popieram. Wolności człowieka nie należy ograniczać sztucznymi zakazami. Mam jednak dodatkowe warunki: otóż w imię wolności człowieka, które gwarantuje nam demokracja i konstytucja, na którą powołują się niektórzy, proszę o uwzględnienie także moich praw polegających na tym, że szczerze mówiąc, mnie bardziej odpowiadałoby życie z dwoma, a nawet trzema żonami. Miałyby lżej. Jedna by była biznesłumen, druga gosposią domową, a ta najmłodsza... sami wiecie do czego. A przy tym Urząd Skarbowy powinien uwzględniać ten stan rzeczy i zezwolić na wspólne opodatkowanie małżonków. Podobne prawa powinny mieć homoseksualiści, bo dlaczego mielibyśmy im zabraniać życia we trójkę, a nawet w wieloosobowej komunie? Wszak konstytucja... Powiedzą niektórzy, że "odwracam kota ogonem" byle nie dać poważnej odpowiedzi. Otóż, mówiąc poważnie, to nie ja "odwracam kota ogonem". A skąd ten kot? Ano stąd że sodomia oznacza w pierwszym rzędzie stosunki ze zwierzętami. I więcej już na temat wolności konstytucyjnej nie powiem, bo mogę się zagalopować.

Środa, 19 listopada

Doszła mnie wielce radosna wiadomość, że na scenę kabaretową wrócił Zenon Laskowik inicjując Platformę Artystyczną O.B.O.R.A. Cieszy to mnie niezmiernie, bo kabaret TEY bardzo lubiłem, a ten rodzaj humoru, jaki prezentował Laskowik mi odpowiadał. Dlaczego wrócił ten czołowy prześmiewca komunizmu, kiedy już p. Szczepkowska obwieściła koniec tego ustroju? Otóż jak sam Laskowik wyjaśnił: "System upadł, a elektorat pozostał". Jest więc jeszcze z czego się pośmiać. Racja. W każdym razie rozumiem przyczyny powrotu tak samo dobrze, jak nie rozumiałem odejścia. Chociaż bycie listonoszem przez dwadzieścia lat na co zdecydował się Laskowik, to dobre doświadczenie i kawał pożytecznej roboty. Wolę go jednak na scenie niż w roli "doręczyciela", bo mój kawałek lasu nie leżał w jego rejonie.

Koniecznie muszę wybrać się do Poznania. Na pewno nie będę żałował.

Marek Teschke

2003.11.26