Mieszkańcy Dźwierzut, którzy sprzeciwiali się postawieniu w ich miejscowości wieży telefonii komórkowej, mogą na razie spać spokojnie. Wojewoda uchylił wydane przez starostwo pozwolenie na jej budowę. Przy okazji wyszło na jaw, że urzędnicy słali pisma do … zmarłego sześć lat temu współużytkownika działki sąsiadującej z terenem planowanej inwestycji.
INWESTYCJA Z OBAWAMI
Decyzja starostwa dotycząca pozwolenia na budowę wieży telefonii komórkowej w Dźwierzutach była wydana z naruszeniem prawa – tak uznał wojewoda warmińsko – mazurski, który w całości ją uchylił i przekazał do ponownego rozpatrzenia przez organ pierwszej instancji. Przypomnijmy, że sprawa ciągnie się już od kilku lat. Inwestor z Warszawy rozpoczął starania o lokalizację obiektu na ul. Kajki w Dźwierzutach jeszcze za rządów wójta Frączka. Od początku zamiarom tym sprzeciwiała się grupa mieszkańców, którzy obawiali się szkodliwego oddziaływania wieży na ich zdrowie. Wielokrotnie wskazywali oni, że postawienie tego rodzaju instalacji powinien poprzedzić raport środowiskowy. Ich niepokój budził również sposób, w jaki poprzedni i obecny wójt informowali mieszkańców o zamiarach inwestora. Protesty jednak na niewiele się zdawały. W listopadzie ubiegłego roku starostwo zatwierdziło projekt budowlany i udzieliło pozwolenia na budowę obiektu.
PISMA DO NIEBOSZCZYKA
Od tej decyzji odwołały się dwie mieszkanki Dźwierzut. W uzasadnieniu podały, że starosta nie doręczał jednej z nich pism informujących o toczącym się postępowaniu, mimo że była ona jego stroną. Zamiast tego wysyłano je do … zmarłego w 2006 roku męża kobiety.