Niewielu przechodzących dziedzińcem ratusza w Szczytnie wie, skąd się wzięły leżące pod ruinami starego zamku krzyżackiego zwały wielkich głazów. Nikt na nie na ogół nie zwraca uwagi. Ot, po prostu ruiny. A głazy te mają naprawdę ciekawą historię i były przed wojną jednymi z najciekawszych eksponatów "Heimatmuseum" - muzeum ojczyzny.

Zabytkowe kamienie

Wzgórza polodowcowe

Aby poznać ich początki, sięgnąć musimy w głąb dziejów ziemi. Jej historia to ciąg ociepleń i zlodowaceń. Obejmowały one mniejsze lub większe powierzchnie naszej planety i trwały miliony lat. W okresach oziębień lodowce niosące olbrzymie masy materiałów skalnych, posuwały się z północy na południe, po jakimś czasie topniały, cofały się na północ, zostawiając za sobą naniesione materiały.

Dzisiejszy krajobraz naszego powiatu ukształtował czwartorzęd, młodszy okres ery kenozoiku, trwający około miliona lat. Uczeni podzielili go na dwie epoki polodowcowe, starszą i młodszą. Ta młodsza, holocen, obejmuje ostatnie 12 tysięcy lat.

"Rzeźbiarzem" okolic Szczytna był lodowiec, który parł z północy, z dalekiej Skandynawii, na południe i tu prawdopodobnie zatrzymał się. Uważny mieszkaniec naszego grodu zwróci zapewne uwagę, że o ile południowe brzegi obu jezior są płaskie i nizinne, to północne są wysokie i pofałdowane. Wystarczy porównać poziom ulicy Pasymskiej z poziomem ulicy Bartna Strona. To właśnie lodowiec pozostawił tu te wzgórza.

Arktyczna flora

Około miliona lat temu kosmiczny zegar zatrzymał się i ruszył w odwrotną stronę. Klimat zaczął się ocieplać. Zmiany te były niewyobrażalnie powolne. Gruby na kilometr lód zaczął topnieć. Milimetr, a może tylko ułamki milimetra rocznie. Korytami wielkich rzek płynęła woda, rzeźbiąc nowe koryta. Wreszcie ten gigantyczny lodowy pancerz zaczął pękać i zanikać, zbliżał się koniec epoki czwartorzędu.

Gdy wody lodowca spłynęły, pozostały po nim wyryte w ziemi koryta, ciągnące się z północy na południe. Tak powstała Kraina Wielkich Jezior.

Czas płynął. Krajobraz się zmieniał. Po obeschnięciu ziemi powoli, nieśmiało zjawiać się zaczęła słaba arktyczna flora - mchy i porosty. Te ostatnie spotyka się jeszcze i dziś na południu powiatu i są one pod ochroną. Później rosnąć zaczęły karłowate brzózki. Za roślinami nadciągnęła z południa fauna - ryby, gady i wreszcie ssaki. Gdy na naszych ziemiach pokazały się krzaki i drzewa liściaste, a po nich iglaste - był to znak, że kończy się jakaś godzina na zegarze historii ziemi.

Wody i bagniska

Były to trudne do przebycia tereny. Wielkie jeziora, trzęsawiska i bagna zagradzały drogę. Na obszarze naszego powiatu wielkie wody i bagniska zaczynały się pod Dźwierzutami, na północnym krańcu jeziora Sasek Wielki, a kończyły w okolicach wsi Łatana.

Niewiele tych bagien jeszcze do dziś przetrwało. Wielkie melioracje i regulacje rzek zmieniły krajobraz nie do poznania. Ślady trzęsawisk i bagien pozostały już tylko na odcinku Saska Struga - Janowo i między Janowem a jeziorem Sędańsk. Resztki dawnego krajobrazu spotkać można też w górnym biegu rzeki Omulwi.

Pierwszy człowiek

Ostatnim ogniwem łańcucha ewolucji był człowiek. Kiedy się pojawił? To tajemnica, której zagadka ginie w mrokach wieków. Znaleziska na terenie byłego powiatu szczycieńskiego świadczą, że pojawił się on już w czasach paleolitu. Kilkanaście tysięcy lat temu, gdy warunki życia po ustąpieniu lodowca zmieniły się na tyle, że możliwe było przetrwanie i życie człowieka.

Z późniejszych epok przed naszą erą - z okresu neolitu (3600 - 1800 lat przed narodzeniem Chrystusa) odkryto wiele grobów kultury amfor kulistych w Szczepankowie, Szczytnie, Małszewku, Miętkich, Orżynach, Romanach, Trelkowie.

Amfory kuliste

Na zamkowym dziedzińcu, obok Muzeum Mazurskiego w Szczytnie istniały jeszcze po wojnie cztery zrekonstruowane groby prehistoryczne, znalezione w okolicy Szczepankowa, Rańska, Roman i Trelkowa. Były to tzw. groby skrzyniowe z lat około 2000 p.n. Chrystusa, zbudowane z wielkich głazów z dużą komorą grobową wewnątrz. Zmarłych chowano w pozycji skurczonej, spętanych. Obok stawiano naczynie w kształcie amfory z ulubioną potrawą zmarłego - stąd nazwa amfor kulistych. Pozostałe groby, też z kamieni, ale znacznie mniejsze, pochodzące z III wieku p.n. Chrystusa, zawierały w urnach spopielone szczątki zmarłych.

Oznacza to, że pochodziły one z czasów kultury łużyckiej. Nazwano je tak od najdawniejszych znalezisk na Łużycach Pruskich, w okolicy Budziszyna. Spoczywali w nich prawdopodobnie Prusowie, gdyż był to ich obyczaj chowania zmarłych.

Groby te zostały zniszczone na skutek czyjejś bezmyślnej decyzji. Kamienie z tych miejsc pochówku leżą pod ruinami zamku. Była to ciekawa ekspozycja turystyczna, świadcząca o prastarej kulturze tych ziem. Może Muzeum Mazurskie pomyśli o jej rekonstrukcji.

Grupy ludów

Wróćmy jeszcze do Prusów. Z rozpoznania kultur na terenach południa naszego województwa można wyciągnąć wniosek, że podczas wielkiej wędrówki w czasach młodszej epoki kamienia, spotkały się na tych terenach wielkie grupy ludów praugrofińskich i praindoeuropejskich. Ta mieszanina etniczna to praprzodkowie Prusów.

Żyli oni jako jedno z jedenastu plemion pruskich - Galindowie. Szczytno, Wielbark i Pasym były obronnymi grodziskami, w których istniały większe skupiska ludności. Małe, leśne osady rozsiane po bagnach i niedostępnych trzęsawiskach dawały schronienie niewielkim grupkom ludności.

Zbigniew Janczewski

2005.02.23