Zagłodzone i wychudzone zwierzęta odkryła policja na terenie jednego z gospodarstw w Piwnicach Wielkich. Doraźnej pomocy na miejscu udzielił im na koszt gminy Wielbark lekarz weterynarii. Nie wiadomo jednak, czy uda się je uratować.

Zagłodzone zwierzęta
Skrajnie zaniedbane zwierzęta znajdowały się na terenie gospodarstwa prowadzonego przez 43-letniego mężczyznę

O tym, że w jednym z gospodarstw w Piwnicach Wielkich dochodzi do znęcania się nad zwierzętami, powiadomili dzielnicowego z gminy Wielbark mieszkańcy wsi. W minioną sobotę 29 lutego udał się on na miejsce, by sprawdzić, czy sygnał jest prawdziwy. Policjant ustalił, że w gospodarstwie prowadzonym przez 43-latka hodowano krowy, cielaki, konie i owce. Większość z nich była skrajnie zaniedbana, wychudzona i zagłodzona. Informacja o stanie inwentarza została przekazana do Urzędu Miejskiego w Wielbarku. - Doraźnej pomocy czterem krowom i jednej owcy udzielił na miejscu, na koszt gminy, lekarz weterynarii – informuje burmistrz Wielbarka Grzegorz Zapadka. Dodaje, że zwierząt nie można zabrać z gospodarstwa, bo są to leżące sztuki, a takich się nie transportuje. W poniedziałek ich stan monitorowali pracownicy urzędu. - Nie wiem, czy nie będzie potrzebna eutanazja tych zwierząt – mówi burmistrz. Jak się dowiedzieliśmy, w tle całej sprawy jest konflikt rodzinny, przez który cierpi gospodarski inwentarz.

Policja wszczęła postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzętami. Za to przestępstwo grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo jej pozbawienia do dwóch lat.

To już nie pierwszy podobny przypadek w gminie Wielbark. Kilka lat temu głośno było o rolnikach z Wesołowa i Przeździęku Wielkiego, którym odebrano stada skrajnie zaniedbanych krów. Jedno z nich przez dłuższy czas przebywało, na koszt gminy, na terenie innego gospodarstwa. Samorząd z tego tytułu poniósł znaczne koszty.

(ew)