Aż trudno w to uwierzyć, a jednak. Stan oddanego zaledwie kilka lat temu do użytku budynku Urzędu Gminy w Jedwabnie pozostawia wiele do życzenia. - Stoi w nim woda, wszystko gnije i niszczeje – alarmuje wójt Krzysztof Otulakowski. Stąd wniosek o dofinansowanie remontu nieużytkowanego dotąd pomieszczenia, w którym ma się mieścić świetlica. Zdaniem wójta pomoże to uchronić obiekt przed dalszą degradacją.
URZĄD PEŁEN OSOBLIWOŚCI
Inwestycje budowlane prowadzone w ostatnim czasie w gminie Jedwabno zdecydowanie się nie udają. Przykładem jest choćby ciągnąca się od lat odbudowa zniszczonej przez pożar szkoły w Burdągu czy nowo powstająca hala, której dach grozi zawaleniem. To niestety nie koniec budowlanych niedoróbek. Zaliczyć do nich trzeba również oddaną do użytku w 2008 roku nową siedzibę Urzędu Gminy. W obiekcie aż roi się od mniejszych i większych fuszerek, a w dodatku jest on niefunkcjonalny. Z jednej strony pełno tu niewykorzystanej przestrzeni, długich korytarzy i rozmaitych zakamarków, z drugiej pracownicy muszą się mieścić w mikroskopijnych pokoikach. W dodatku brakuje sali konferencyjnej z prawdziwego zdarzenia, przez co sesje Rady Gminy odbywają się nadal w GOK-u. Wójt Krzysztof Otulakowski tuż po objęciu rządów natknął się w budynku na wiele niespodzianek, w tym trzy pokoiki z osobnym wejściem i łazienkami. Jego poprzednik, Włodzimierz Budny urządził w nich miejsca noclegowe dla gości odwiedzających Jedwabno. Teraz do pomieszczeń przeniesiono urzędników. Na tym jednak nie koniec osobliwości, jakie można napotkać w najważniejszym budynku w gminie. Kolejną jest winda, której … nie ma. Przewidziano ją w projekcie, wybudowano nawet szyb, ale dźwigu brak. Mimo to samorząd ponosi koszt utrzymania urządzenia funkcjonującego tylko w teorii. W budynku urzędu, na dole, znajduje się do dziś niewykorzystane i niewykończone pomieszczenie. Władze gminy chcą w nim urządzić świetlicę z osobnym wejściem oraz salę konferencyjną. Wniosek o 265 tys. zł dofinansowania przeszedł już pomyślnie weryfikację.