W miniony piątek w autobusie relacji Rozogi – Szczytno zasłabł 18-letni mieszkaniec Klonu. Pierwszej pomocy udzielały mu najpierw osoby postronne, a potem strażacy. Dopiero na końcu przyjechała karetka pogotowia, ale lekarz stwierdził zgon. Według świadków, na przybycie zespołu ratownictwa medycznego trzeba było czekać ponad pół godziny.
W piątek 27 września w autobusie relacji Rozogi – Szczytno zasłabł 18-letni Dominik z Klonu. Zdarzenie miało miejsce w Szczytnie na ul. Ostrołęckiej. Jako pierwsze na ratunek pospieszyły chłopakowi osoby postronne, które zaczęły mu udzielać pierwszej pomocy. Karetka pogotowia, jak twierdzą świadkowie zdarzenia, przyjechała aż ze Spychowa dopiero po upływie ponad pół godziny.