To, co się dzieje wokół budowy lotniska w Szymanach to prawdziwy horror. Emocje sięgają już prawie zenitu, bo wyznaczony termin realizacji zadania zbliża się nieuchronnie. Tymczasem plac budowy wciąż pozostaje pusty, bo najpierw strategiczne sprawy muszą znaleźć swój finał w sądzie. Gdy jedne dobiegają końca, na horyzoncie pojawiają się następne.

Zawirowania wokół lotniska

LOTNISKO DLA SAMORZĄDU

Dobra wiadomość dla władz województwa warmińsko-mazurskiego nadeszła w piątek z Białegostoku. Tamtejszy sąd oddalił apelację spółki Port Lotniczy Mazury, nakazując jej wydanie nieruchomości samorządowi. Właściciel spółki dzierżawiącej dziś lotnisko Aleksander Rechter nie wyklucza jeszcze wystąpienia o kasację. Jeśli jednak nawet wyrok się uprawomocni nie będzie to oznaczać jeszcze zielonego światła dla inwestycji. Niezbędna do tego jest decyzja środowiskowa, którą poprzedzają konsultacje dotyczące raportu oddziaływania na środowisko. Te mają potrwać do 15 maja. Później przyjdzie czas na rozpatrywanie zgłoszonych uwag, co może zająć kolejne miesiące. Ale i nawet gdy tu wszystko zakończy się pomyślnie, to pojawia się kolejny problem.

KONKURS Z WĄTPLIWOŚCIAMI

Dwa tygodnie temu rozstrzygnięto konkurs na projekt terminalu w Szymanach. Okazuje się, że są zastrzeżenia nie tylko co do zwycięskiej koncepcji, ale i sposobu, w jaki urzędnicy przeprowadzili konkurs.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.