Zaniedbane i systematycznie dewastowane przez wandali tereny stanowiące zaplecze sportowe Szkoły Podstawowej nr 6 stały się ostatnio obiektem zainteresowania radnych miejskich. Niektórzy z nich sugerują, że miasto, zmieniając ich sposób zagospodarowania

chce w przyszłości sprzedać pozyskane w ten sposób działki, pozbawiając tym samym dzieci i młodzież miejsca, w którym mogłyby uprawiać sport. - To szum informacyjny - dementuje pogłoski przewodniczący komisji oświaty Piotr Karczewski.

Zbędne boisko

ZDEWASTOWANE I NIEBEZPIECZNE

Obiekty sportowe należące do Szkoły Podstawowej nr 6 obejmujące asfaltowe boisko do koszykówki, boisko do piłki nożnej, bieżnię oraz kort tenisowy są obecnie w opłakanym stanie. Pourywane kosze, systematycznie dewastowane i rozkradane przez złomiarzy elementy ogrodzenia nie zachęcają do uprawiania tu sportu. Do tego jeszcze miejsce to często jest odwiedzane przez okolicznych chuliganów i amatorów procentowych trunków. Przyczyniają się oni do tego, że teren należący do szkoły cieszy się raczej złą sławą.

- Każdy dzień panie sprzątaczki zaczynają od usuwania zalegających tu szkieł z potłuczonych butelek oraz innych śmieci pozostawionych przez nieproszonych gości - narzeka dyrektor SP nr 6 Elżbieta Kulikowska.

Do tego jeszcze obiekty, które znajdują się w dość dużej odległości od budynku szkoły, w zasadzie nie są w pełni wykorzystywane przez nauczycieli wychowania fizycznego. Wszystko dlatego, że placówka przed reformą edukacji funkcjonowała jako ośmioklasowa i wtedy obowiązywał inny program nauczania wf.

- W sześcioklasowej szkole wiele punktów znajdujących się w ówczesnym programie nie jest już realizowanych, stąd niektórych obiektów w ogóle nie użytkujemy - mówi dyrektor Kulikowska.

Zniszczone i niedostosowane do potrzeb obiekty stanowią dla szkoły duży problem.

- Ich stan zagraża bezpieczeństwu uczniów. Nie stać nas na stałe monitorowanie tego terenu lub zatrudnienie stróża do pilnowania. Do tego jeszcze ciągłe naprawy ogrodzenia i utrzymanie obiektów generują dodatkowe koszty - tłumaczy Elżbieta Kulikowska.

ODEBRAĆ JEST ŁATWO

Dlatego w lutym tego roku dyrektor wystosowała do przewodniczącego komisji oświaty pismo z prośbą o wyrażenie zgody na zmianę zagospodarowania kłopotliwego terenu. Miałaby ona polegać m. in. na przeniesieniu bliżej budynku sali gimnastycznej bieżni oraz skoczni w dal. Członkowie komisji oświaty jeszcze w ubiegłym roku szkolnym wizytowali teren i potwierdzili wnioski dyrektor szkoły. Burmistrz Danuta Górska podjęła decyzję o wygaszeniu trwałego zarządu szkoły nad obiektami. Na ostatniej sesji radni dowiedzieli się, że trwa właśnie podział terenu obejmującego łącznie 23 560 m2. Informacje te niepokoją radnych opozycji. Część z nich uważa, że miasto zamierza odebrać teren szkole i całkowicie zmienić jego przeznaczenie.

- Jestem temu przeciwna. Często chodzę tamtędy na działkę i widzę, że odbywają się tam zajęcia, a popołudniami młodzież gra w koszykówkę - mówi radna Ewa Czerw. - Potrzebne są pieniądze, by jakoś zagospodarować to miejsce. Nie odbierajmy młodzieży jednego z nielicznych miejsc, gdzie może spędzać czas, bo odebrać jest łatwo - dodaje radna.

SZUM INFORMACYJNY

Przy okazji pojawiły się domysły, że miasto zamierza przejętą od szkoły działkę sprzedać. Sugestiom tym zaprzecza burmistrz Danuta Górska.

- Żadne decyzje dotyczące tych terenów jeszcze nie zapadły - mówi, tłumacząc podjęte działania potrzebą wyjścia naprzeciw prośbom dyrekcji SP nr 6. - Nikt nie ma zamiaru pozbawić szkoły boiska oraz urządzeń niezbędnych do prowadzenia lekcji wf - zapewnia burmistrz. Pogłoskom o zamiarze sprzedania działki nie daje wiary także przewodniczący komisji oświaty Rady Miejskiej Piotr Karczewski.

- To szum informacyjny. Nie wiem, skąd w ogóle wzięła się taka koncepcja - twierdzi.

Co zatem stanie się z niechcianym zapleczem sportowym? Na to pytanie na razie nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Radny Paweł Krassowski już jakiś czas temu zaproponował, by obiekty przejął Miejski Ośrodek Sportu i udostępnił je mieszkańcom osiedla Solidarności. Tego pomysłu nie zaakceptowała jednak komisja oświaty.

Ewa Kułakowska