Opozycja wobec wójta Czesława Wierzuka straciła większość. Stało się tak za sprawą radnego Krzysztofa Sawickiego, który po półtora roku zmienił nagle samorządową opcję. Jego głos zadecydował o odwołaniu z funkcji przewodniczącego rady Leszka Deca.

Zdrajca czy wybawca

Przesilenie

Po raz trzeci na forum dźwierzuckiej rady stanął wniosek o odwołanie jej przewodniczącego Leszka Deca. Inicjatorzy, zwolennicy wójta Czesława Wierzuka, w uzasadnieniu zarzucili Decowi, że w sposób nieudolny kierował radą i doprowadził do karygodnych zaniedbań w jej pracy.

"Brak współpracy z Urzędem Gminy, wójtem i radnymi powoduje, że gmina nasza traci autorytet, a przez to możliwość pozyskania środków w fundacjach, bankach i uczestniczenia w programach unijnych" - napisali wnioskodawcy podkreślając, że pod przewodnictwem Deca Rada Gminy nie spełniła dwóch najważniejszych ustawowych obowiązków - przyjęcia sprawozdania za 2003 rok i uchwalenia budżetu na rok 2004.

Pod wnioskiem podpisało się ośmiu członków 15-osobowego składu rady, w tym - co stanowiło prawdziwą sensację - Krzysztof Sawicki, wiceprzewodniczący rady, dotychczas będący w grupie Deca. Odejście Sawickiego do obozu popierającego Wierzuka doprowadziło do przesilenia. Przeciwnicy wójta stracili większość.

Wynik głosowania na sesji 29 czerwca tylko to potwierdził. Ośmiu radnych opowiedziało się za odwołaniem Deca, siedmiu było przeciwnych.

Idąc za ciosem radni odwołali także przewodniczących komisji rewizyjnej, budżetowej i oświatowej. Miejsca Jarosława Śmieciucha, Leszka Kalinowskiego i Kazimierza Szynkiewicza zajęli odpowiednio Czesław Wanowicz, Kazimierz Malik i Jerzy Kilijański.

Zadowolony wójt

Wójt Wierzuk z ulgą przyjął decyzję o odwołaniu przewodniczącego, choć była ona łatwa do przewidzenia.

- Przewodniczący rady sam swoją polityką doprowadził do takiego rozstrzygnięcia - mówi Wierzuk. - Karygodne naruszenie ustaw o samorządzie terytorialnym wpłynęło na taką, a nie inną decyzję radnych.

Co ona oznacza dla przyszłości gminy?

- Samorząd będzie teraz działał sprawniej, uchwały podejmowane szybko. Trzeba gonić gminy, bo pod względem inwestycji zaczęliśmy tracić do nich dystans - zapowiada Wierzuk.

Smok z ośmioma pupami

Leszek Dec odpiera zarzuty. Za budżetowe opóźnienia obwinia wójta.

- Powinien mieć pretensje sam do siebie, że dopiero pod koniec ubr. przedstawił radzie projekt budżetu, a później nie wprowadził do niego zmian, które przegłosowano na komisjach - mówi Dec.

Nie ukrywa, że wniosek o odwołanie z podpisem Sawickiego przyjął z ogromnym zdumieniem.

- Nastąpił układ targowicy. Stawką był stołek przewodniczącego rady - nie ma najmniejszych wątpliwości niedawny sojusznik Sawickiego. - Nie mam do niego pretensji za podjętą decyzję, przykro mi tylko, że mnie nie uprzedził.

Odwołany przewodniczący zapowiada, że uszanuje wolę większości radnych, ale wcześniej złoży odwołanie do wojewody. Głosowanie odbyło się z naruszeniem elementarnych zasad, które powinny obowiązywać w czasie tajnego głosowania. Radni nie mieli przygotowanej do tego celu kabiny. Głosy oddawali siedząc przy stole jeden przy drugim, a przy radnych siedział też wójt!

- Wojewoda zapewne uchyli uchwałę - mówi Leszek Dec. - Wtedy sam złożę rezygnację, bo większość jest po innej stronie, a demokrację trzeba szanować. A poza tym kierowanie radą nie jest wcale proste i przysparza tylko siwych włosów na głowie - dodaje.

Co decyzja rady oznacza dla Dźwierzut?

- Powrót do znanej bajki - odpowiada Dec. - Na ogół występuje w niej smok, który ma jedną pupcię i siedem głów. A u nas w Dźwierzutach smok wygląda trochę inaczej: ma jedną głowę i siedem, a teraz osiem, pup z łapkami do podnoszenia.

Dla dobra gminy

Wiceprzewodniczący rady Krzysztof Sawicki po zakończeniu obrad przyjmował podziękowania od wójta Wierzuka. Nie był natomiast zbyt skory do rozmowy z "Kurkiem".

- Co skłoniło pana, żeby przejść do grupy swoich dotychczasowych przeciwników?

- Zrobiłem to dla dobra społeczeństwa. To wszystko, dziękuję.

- Wychodzi więc na to, że wcześniej szkodził pan temu społeczeństwu. Podejmował decyzje, które dziś potępia.

- Tak, ale uznałem, że nie mogę dalej w tym tkwić.

- Pana dotychczasowi koledzy mówią, że jest pan zdrajcą.

- Nie mam nic więcej do powiedzenia.

- Obiecano panu podobno stołek przewodniczącego rady?

- O tym zadecyduje rada. Do widzenia.

Jeśli wojewoda nie uchyli uchwały wybór nowego przewodniczącego odbędzie się w ciągu dwóch tygodni.

Andrzej Olszewski

2004.07.07