Kontynuujemy cykl tekstów poświęconych Zbigniewowi Dobkowskiemu, obecnemu prezesowi szczycieńskiego KSR TKKF, organizatorowi wielu imprez dla dużych i małych, byłemu sędziemu piłkarskiemu, wcześniej – czynnemu zawodnikowi. Dziś w skrócie o 25 latach w roli futbolowego arbitra.
Sportowy wizerunek Zbigniewa Dobkowskiego byłby niewątpliwie mocno niekompletny, gdyby pominąć jego karierę sędziego piłki nożnej. Na kurs zapisał się w roku 1988, a namówił go do tego znajomy sędzia Antoni Zabłotny. Tajniki poznawał wspólnie z Piotrem Klimaszewskim, kolegą jeszcze z czasów szkolnych, z którym kilkanaście lat wcześniej pojechali razem na Górny Śląsk do szkoły górniczej. Egzaminy zostały zdane i w roku 1989 roku zaczął pojawiać się na boisku w roli arbitra. – Pierwsze mecze prowadziłem jako sędzia próbny, czyli taki, którego przez ileś meczów obserwowano, a na koniec poddano specjalnemu egzaminowi, a wkrótce jako sędzia klasy B – mówi Zbigniew Dobkowski.
Zaczęło się od spotkania w Dobrym Lasku niedaleko Piecek, gdzie występował rozwiązany już zespół Darz Boru.