Autobusy należące do firmy Dariusza Lepczaka nie będą już dowozić uczniów do szkoły podstawowej i gimnazjum w Dźwierzutach. Wójt Wierzuk w trybie natychmiastowym zerwał podpisaną z nim umowę, jako powód podając rażące naruszenie obowiązków. – To zemsta za to, że nie poparłem go w ostatnich wyborach – komentuje decyzję włodarza gminy Lepczak.
RAŻĄCE NARUSZENIE
Dariusz Lepczak mający firmę przewozową w Orżynach kilka miesięcy temu wygrał przetarg na dowożenie w roku szkolnym 2012/13 dzieci z rejonu Rum, Linowa i Nowych Kiejkut do szkoły podstawowej i gimnazjum w Dźwierzutach. Z podpisaniem umowy, o czym pisaliśmy, wójt zwlekał do ostatniej chwili. Uczynił to dopiero na kilka dni przed rozpoczęciem roku szkolnego.
Wierzuk: - Chcieliśmy dokonać kontroli taboru przeznaczonego do przewozu dzieci, ale pan Lepczak nie odbierał naszej korespondencji.
Lepczak: - Nie miałem obowiązku prezentować wójtowi swoich pojazdów przed rokiem szkolnym. Autobusy w tym czasie jeździły i zarabiały na siebie.
Obaj panowie bardzo dobrze się znają, ale nie darzą sympatią. W ostatnich wyborach rywalizowali ze sobą o fotel wójta. Wcześniej Lepczak, gdy zasiadał w Radzie Gminy, był w opozycji do Wierzuka. Tydzień temu wójt wypowiedział mu umowę w trybie natychmiastowym, powołując się na rażące naruszenie obowiązków wynikających z umowy.
Jedna z przeprowadzonych przez urzędników kontroli w dniu 6 listopada wykazała, że w autokarze przewożone są nieuprawnione osoby. Druga (19 listopada) stwierdziła, że w jednym z pojazdów jest pęknięta szyba czołowa, a kierowca nie posiada dowodu rejestracyjnego.
– Ponadto wielokrotnie przewoźnik wykonywał transport dzieci pojazdami innymi niż przedstawionymi w ofercie – mówi wójt Wierzuk, dodając, że za każdym razem upominał Lepczaka, aby ten przestrzegał zapisów umowy.
BEZDUSZNY WÓJT
Dariusz Lepczak przyznaje, że kierowca zabrał raz do samochodu trzy „nieuprawnione” osoby. Byli to uczący się w Szczytnie chłopcy mieszkający w Rumach. – Wziął ich z dobrego serca, żeby nie marzli na przystanku, tym bardziej, że w autobusie były wolne miejsca – mówi Lepczak, dziwiąc się bezduszności Wierzuka.