Tą tragedią żyje nie tylko Olsztyn,

ale także Szczytno. 26-letni mieszkaniec naszego miasta zmarł kilka godzin

po tym, jak na przejściu dla pieszych

w stolicy województwa został potrącony przez kierowcę, który zbiegł z miejsca zdarzenia. Sprawcą okazał się 18-latek. Badania wykazały w jego organizmie obecność narkotyku.

Zginął na pasach

POTRĄCIŁ I UCIEKŁ

Był sobotni wieczór, 13 lutego. Około godziny 19.20 26-letni Krzysztof Gugnacki ze Szczytna przechodził przez przejście dla pieszych na ul. Niepodległości w Olsztynie, niedaleko Szpitala Miejskiego. Nagle w przechodnia wjechał rozpędzony samochód. Siła uderzenia była tak potężna, że pieszy został odrzucony na odległość kilku metrów. Kierowca uciekł z miejsca zdarzenia, nie udzielając ciężko rannemu pomocy. Świadkowie, którzy widzieli wypadek, zadzwonili na policję i pogotowie. Mieszkaniec Szczytna został przewieziony do Szpitala Wojewódzkiego. Niestety, nie udało się go uratować. Zmarł po kilku godzinach. Zdarzenie wstrząsnęło Olsztynem. Komendant wojewódzki policji Sławomir Mierzwa za wskazanie sprawcy lub udzielenie informacji mogących przyczynić się do jego ujęcia, wyznaczył nagrodę.

SPRAWCA PO TRAWCE

W niedzielę rano odnaleziono uszkodzone auto, które mogło uczestniczyć w wypadku. Była to łada samara, a nie, jak początkowo przypuszczano skoda favorit. Samochód udało się namierzyć dzięki miejskiemu monitoringowi. Wkrótce potem olsztyńska policja odnalazła i zatrzymała właściciela auta. Okazał się nim 18-letni olsztynianin Szymon T. Chłopak przyznał się do potrącenia szczytnianina i ucieczki z miejsca zdarzenia. W jego organizmie badania wykazały obecność marihuany. W niedzielę 18-latek usłyszał zarzut śmiertelnego potrącenia pieszego. Grozi mu kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. Okoliczności wypadku, a szczególnie ucieczka i nieudzielenie pomocy rannemu mogą zdecydować o podwyższeniu kary nawet do 12 lat. W poniedziałek złożono wniosek o tymczasowe aresztowanie Szymona T. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Olsztyn Północ.

DWIE PASJE

Mieszkańcy Szczytna są w szoku. - To był spokojny, ułożony chłopiec – wspomina Barbara Pietrzyk, emerytowana nauczycielka języka polskiego w Szkole Podstawowej nr 3, do której uczęszczał Krzysztof. Miał dwie pasje – muzykę metalową i piłkę nożną.

- Grał u mnie w juniorach młodszych na środku obrony. Bardzo sympatyczny, grzeczny, skromny chłopak, z którym przyjemnie się współpracowało – charakteryzuje Krzysztofa jego były trener Zdzisław Moczydłowski. Szczytnianin występował w MKS-ie i KP Szczytno. Grał także w halowych rozrywkach piłkarskich MOS-u, w drużynie Hamburger SV. W ciepłych słowach wypowiada się o nim kolega z boiska Maciej Magnuszewski. - Na pewno miał potencjał piłkarski. Przykro, że tak się stało - mówi.

(ew, o)/fot. archiwum MOS, archiwum