Miniony tydzień zaskoczył nas atakiem zimy i to nie byle jakiej. Momentami, a działo się to nocą, temperatura spadała nawet do dwudziestu stopni poniżej zera. Poza tym spadł dawno niewidziany śnieg, choć niezbyt obficie.
Jak by jednak nie było, po raz pierwszy w tym roku zaistniała konieczność odśnieżania chodników i ulic.
Mieszkańcy domków jednorodzinnych, a także administratorzy bloków mieszkalnych mieli z usuwaniem śniegu trochę roboty. Pracowano na ogół w sposób tradycyjny, czyli za pomocą szufli i łopat, choć w niektórych rejonach Szczytna widać było oznaki nowoczesności, czyli sprzęt mechaniczny. Ciekawy mały traktorek z pługiem zauważyliśmy na ul. Korczaka. Na ogół chodniki były więc odśnieżone, ale śliskie i nie obyło się bez wywrotek. Trzeba jednak obiektywnie dodać, że przechodnie ślizgali się i przewracali w pierwszej fazie ataku zimy, gdy trotuary nie były jeszcze posypane piaskiem.
NAJBARDZIEJ OBLEGANA GÓRKA
Najwięcej uciechy ze śniegu miały jak zwykle dzieci, którym niespecjalnie przeszkadzał nawet 10-stopniowy mróz. Najpopularniejsza zimowa rozrywka to oczywiście jazda z górki na pazurki na tym, co kto ma. Jak zauważyliśmy, najbardziej oblegane było wzniesienie na terenie Szkoły Podstawowej nr 6, gdzie w ubiegły weekend saneczkowe zjazdy trwały od rana aż do zmierzchu.
Na zdjęciu ze szkolnej górki zjeżdża Natalia, kończąca w tym roku 7 lat. Jak nam mówi, bardzo cieszy ją jazda, mimo że mróz lekko szczypie w policzki.
NA ŚCIEŻCE
Choć ścisnął mróz, szlak pieszo-rowerowy nad dużym jeziorem nie pozostawał pusty.