Sezon grzybowy teoretycznie skończył się już ze trzy miesiące temu, a nowy – dopiero przed nami, ale…
Ostatnio na ryby, co zimą dziwne wcale nie jest, wybrał się nasz czytelnik, pan Tadeusz Rogalski mieszkający w Dąbrowie niedaleko Dźwierzut. Gdy przechodził przez teren bagienny, by dostać się nad jezioro, w którym można złowić nawet sporych rozmiarów sumy, nag le zadziwił go pewien widok. - Patrzę, coś rośnie na drzewie. Huba, nie huba? - zastanawiał się pan Tadeusz. Gdy dokładniej się przyjrzał gromadzie znajdujących się na drzewie okazów, stwierdził, że to smakowite boczniaki. Nasz rozmówca zbierał te grzyby już wcześniej, ale nigdy zimą. Jak mówi, także kiedyś nie musiał po nie wyprawiać się do lasu, tylko ścinał je z rosnących przy drogach drzew. Zimową eskapadę na ryby przerwał – nastąpiła po prostu zmiana menu obiadowego. Pan Tadeusz wrócił do domu z kilkunastoma mięsistymi okazami boczniaków (fot. 1). Zostały z nich zrobione pyszne grzybowe flaczki, a potrawy mogła skosztować również żona naszego rozmówcy – zapalona grzybiarka.