Niedawno pisaliśmy o kradzieżach m.in. na targowisku miejskim. Okazuje się, że działający tam złodzieje stosują różne metody,

by odwrócić uwagę sprzedawców.

Niedawno pisaliśmy o kradzieżach m.in. na targowisku miejskim. Okazuje się, że działający tam złodzieje stosują różne metody, by odwrócić uwagę sprzedawców.

O tym, jak złodzieje próbują wyprowadzić w pole handlowców, opowiedział nam Mirosław Maliński, jeden ze sprzedawców na miejskiej targowicy. Oto jego relacja: - W ostatni czwartek przydarzyła mi się ciekawa historia. Pewien klient zaczął zamawiać większe ilości warzyw, których akurat nie miałem. Musiałem je więc dobrać z sąsiedniego stoiska. Kiedy to robiłem, kolega z pobliskiego straganu ostrzegł mnie, że mój niedoszły klient otwiera kasetkę, w której często trzymam utarg. Podbiegliśmy do mężczyzny, ale ten zaprzeczył, by miał nieczyste intencje. Obiecał wrócić po zamówiony towar, tłumacząc, że zostawił gotówkę w samochodzie. Na szczęście kasetka była pusta, bo pieniądze wcześniej przełożyłem w inne miejsce. Dzięki uwadze kolegi i mojej wypłoszyliśmy złodzieja, który nie pokazał się już na targowisku.

(i)