WZAJEMNA POMOC

Na miejskiej plaży jest specjalne kolorowe ustrojstwo dla dzieci w postaci pirackiego statku, a obok stoi maszynka do wykręcania kółek w powietrzu. Ba, żeby jednak zakosztować zabawy trzeba uczepić się jednego z czterech specjalnych uchwytów, które wiszą dość wysoko.

Zmienność aury

A wykonano je w ten sposób dlatego, że ów przyrząd nie jest dla maluchów, więc aby się pokręcić trzeba wykazać się odpowiednim wzrostem. Co jednak robić, gdy brakuje zaledwie paru centymetrów, a pobawić się chce? Cóż, wtedy trzeba spróbować podskoków, jak to widać na kolejnym, zdjęciu - fot. 4. Jest tylko mały szkopuł. Chłopcu brakuje skoczności i mimo kilku prób, zawsze jest o ten przysłowiowy włos za mało (czerwony otok - fot. 4). No, nie da się uczepić i tyle! Nie mówiąc już o wykonaniu choćby jednego obrotu. Co gorsza, kiedy „Kurek” przypatrywał się tym próbom, zauważył, że pozostałym młodzieńcom także nie udało się doskoczyć do uchwytów. Zawiedzeni kolejnymi niepowodzeniami, w końcu odeszli całą grupką od kręcioła. To ważne, że trzymali się w grupce, ale też i smutne, że choć byli razem, obce im były zachowania społeczne. Gdy się jest w takiej nawet małej społeczności, można wówczas wzajemnie sobie pomagać. Wystarczyłoby wspólnie podnieść kolegę trochę do góry, by dosięgnął uchwytu, potem go rozkręcić i tak kolejno, aż każdy z nich by się ubawił. Cóż, gdy się myśli tylko w kategoriach JA SAM, nic wielkiego się nie wskóra.

GDZIE TE POFAJDOKI?

Chociaż nie wszystkim podobają się pofajdokowe figurki, to gdy coś dzieje się wokół nich, zaraz wywołuje spore zainteresowanie. Na początku minionego tygodnia nasi Czytelnicy alarmowali redakcję, że zginęły kolejne postacie. Brakuje nie tylko amorka na molo, ale także zaginął pofajdok-ornitolog z Małej Bieli oraz rabuś z banku Millennium. Przed niedzielą na fasadzie tej finansowej placówki figurka jeszcze wisiała, a w poniedziałek już nie - fot. 5.

Personel banku się zamartwia, zaś Czytelnicy wprost żądają od nas, abyśmy natychmiast sprawę wyjaśnili, bo na pewno sprawcy zostali sfilmowani przez kamery monitorujące. Jak nie przez te miejskie z ratusza, to bankowe, no i trzeba wandali czym prędzej złapać i ukarać. Co się w końcu okazało? Otóż choć faktycznie rabuś i ornitolog zniknęli, nie znaczy to jednak, że figurki te zostały skradzione. Na szczęście opuściły swoje miejsca tylko chwilowo. Autorka Justyna Sosnowska zabrała je do kosmetycznych poprawek. Czyżby te działania artystki spowodowały niektóre krytyczne uwagi naszych Czytelników? Dość jednak dodać, że Pofajdoki niebawem wrócą, a wraz nimi, jak zapewnia miasto, pojawią się ostatnie brakujące postacie - strażak nieczujący trwogi przed ogniem i policjant.

* * *

Ogólnie, co trzeba przyznać, figurki się podobają. Wystarczy przytoczyć pierwszą z brzegu opinię, spośród tych, które Czytelnicy zamieścili w internetowych komentarzach:

Bardzo lubię jak pojawiają się nowe Pofajdoki, ale smutno mi jest, ponieważ 3 nowe Pofajdoki co już były zniknęły i pozostały tylko na moich zdjęciach. Co się stało? (Zofia Skowrońska).

Są też i inne zdania, choć nie na temat ich urody. Trelk2003 pisze: Może Pofajdoki połatają liczne dziury na ulicach Szczytna? Zastrzeżenia dotyczą głównie wielkości figurek. Niektórzy uważają, że powinny być większe. A poza tym część osób irytuje Pofajdok spod apteki, o czym już zresztą pisaliśmy. Teraz najnowsza wypowiedź pana Wojciecha Adamczyka, wieloletniego mieszkańca Szczytna. Mówi on nam, że potknął się niedawno o tę mniej przyzwoitą część postaci, którą pokazuje na zdjęciu - fot. 6.

Przypadkowy przechodzień, słysząc naszą rozmowę, dorzucił, że jego zadaniem figurki powinny być ogrodzone słupkami z łańcuchami, ale to - wydaje się nam - byłaby już spora przesada.