Mieszkańcy ul. Barczewskiego, a także klienci pobliskiego marketu skarżą się na niemal całkowite zastawianie tej ulicy samochodami.
Jak nam podpowiadają, tuż obok znajduje się internat WSPol. i studenci, których auta nie mieszczą się na parkingu pod budynkiem stawiają je po obu stronach wspomnianej ulicy. Momentami tworzy się taka ciasnota, że praktycznie nie daje się przejechać szerszym samochodem, nie wspominając już o mijaniu.
Gdy znaleźliśmy się na miejscu, od razu zauważyliśmy, że oznakowanie u wylotu ul. Barczewskiego do ul. Lipperta wygląda dziwnie podejrzanie. Stoi tu bowiem znak zakazujący zatrzymywania się i postoju (szczegół w białym otoku), a przecież, jak wiadomo, na skrzyżowaniu parkować nie wolno. Wniosek jest jeden – znak został po prostu obrócony. We właściwej pozycji, czyli po przekręceniu go o 180 stopniu wszystko staje się jasne. Znak zakazuje parkowania przy ul. Barczewskiego, po tej stronie, przy której stoi m. in. siedziba ZUS-u. Kto go obrócił, nie nam wyrokować, ale sprawą, czyli przywróceniem właściwej organizacji ruchu powinna zająć się np. straż miejska.
PUSTY PLAC
Dodajmy jeszcze, odnośnie parkowania pojazdów na miejskich ulicach miasta w pobliżu wspomnianego internatu, to niedaleko leży prawie pusty plac.