Grzyb, wilgoć i przeciekający dach – tak wygląda lokal socjalny, w którym mieszka Renata Grzegorczyk z Grzegrzółek z dwiema kilkuletnimi córkami. Kobieta żali się, że od dłuższego czasu nie może się doprosić od zarządcy napraw. Obawia się, że złe warunki lokalowe źle wpływają na zdrowie jej dzieci.

Życie w grzybie i wilgoci
Renata Grzegorczyk obawia się, że dłuższe mieszkanie w zagrzybionym lokalu pogorszy zdrowie jej córek – 9-letniej Emilki i 3-letniej Patrycji

NAJGORZEJ MAJĄ DZIECI

Wybudowany w latach 60. XX wieku budynek dawnej szkoły w Grzegrzółkach w 2006 r. został zaadaptowany na lokale socjalne. W jednym z nich od prawie półtora roku mieszka Renata Grzegorczyk z dwiema córkami w wieku 9 i 3 lat. Kobieta nie miała łatwego życia. Pochodzi z Gromu. Ojciec nadużywał alkoholu i stosował przemoc wobec najbliższych. Podobnie zachowywał się także były już partner pani Renaty. Po zerwaniu z nim trafiła do ośrodka dla samotnych matek prowadzonego przez Caritas w Olsztynie. Od września ubiegłego roku kobieta wraz z dziećmi mieszka w Grzegrzółkach. Jednak warunki lokalowe rodziny pozostawiają wiele do życzenia.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.