Trudno dziś napisać coś oryginalnego, gdy numer "Kurka" jest świąteczny, atmosfera przepełniona powszechną życzliwością i... zapachami świątecznej kuchni.

W każdej gazecie od kilkunastu dni znajdziecie Państwo setki mniej lub bardziej oryginalnych przepisów na dania, które powinny stanąć na szanujacym się stole. Poza tym, każdy kto chociaż raz pokazał się w telewizji, łącznie z kronika kryminalną, przepytywany jest na wszelkie okoliczności związane ze świętami, kuchnią, wspomnieniami, zwyczajami, życzeniami itp., itd., itp... Nie wiem jak Szanowni Czytelnicy, ale przyznam się dobrowolnie, iż ta przesłodzona atmosfera robi się już cokolwiek nudnawa.

Wobec tego może ten akurat świąteczno-gastronomiczny felietonik sobie darować i zająć się czymś innym? Na przykład bardzo oryginalnie (?) złożyć życzenia świąteczne i, jak szaleć to szaleć, także i od razu noworoczne.

No, to na początek dla najbardziej godnych person, czyli PT Czytelników "Kurka", którym życzę poza tym, co usłyszą z wielu, wielu ust, także zadowolenia z codziennie spożywanych najróżniejszych potraw, zdrowia i tanich leków na gastryczne dolegliwości, aby przetrzymać niektóre eksperymenty własne, kuchni domowej i gastronomii oraz odwagi w testowaniu dań jeszcze nieznanych, a szczególnie tych, które serwują wszelkiego rodzaju knajpki, bary, tawerny, restauracje i inne przybytki rozpusty gastronomicznej! Mam nadzieję, że w maleńkim stopniu uda mi się przyczynić do dokonywania przez Państwa właściwych wyborów.

Wszystkim Paniom i Panom zajmującym się tworzeniem dzieł sztuki gastronomicznej zarówno na własny, rodzinny jak i publiczny rachunek życzę fantazji, wyczucia gustów stołowników, możliwości wyboru takich składników dań, jakie tylko będą niezbędne dla prezentacji Waszych umiejętności, a także uznania dla dzieł podanych na stoły.

Z naprawdę ogromną satysfakcją przyjmuję wszelkie uwagi na temat tego, co piszę o jedzeniu na gościnnych łamach "Kurka". Miałem w tym roku okazję wielokrotnie porozmawiać z właścicielami, kucharzami, kelnerami najróżniejszych knajpek, nie tylko w Szczytnie, ale i w odleglejszych miejscowościach. Bardzo wiele się dowiedziałem, nauczyłem, ba, poznałem kilka zupełnie mi wcześniej nieznanych sposobów przygotowywania niektórych dań. Niezmiernie sobie te rozmowy cenię, pozwalają przede wszystkim spojrzeć na tę pracę z innej strony, zrozumieć także uwarunkowania nie zawsze widoczne dla konsumenta. Jeżeli pisząc o tym zachęciłem kogoś do odwiedzin w naszych restauracjach, to uważam za swój ogromny sukces. Oczywiście zdarzało się, iż mogliśmy się nie zgadzać w ocenie niektórych dań czy innych szczegółów związanych z rzemiosłem gastronomicznym. Jeżeli ktoś poczuł się urażony, to przepraszam, lecz zawsze chodzi mi o to, aby Szczytno i całe Mazury były znane z naprawdę dobrej, oryginalnej i życzliwej gościom gastronomii. Dlatego życzę Państwu tłumów w waszych salach, możliwości wykazania się prawdziwym kunsztem, rozsądku ze strony wszelkiego rodzaju nękających Was kontroli (a jest tego, oj jest!) oraz jak najczęstszych wyrazów zadowolenia od waszych gości.

Moim Przyjaciołom, których osiągnięcia kulinarne od czasu do czasu pozwalam sobie prezentować, życzę cierpliwości i wyrozumiałości dla czasem może zbyt złośliwych ocen. Ale od czegoż ma się Przyjaciół...

I jedno zdanie pro domo sua, czyli pod adresem szanownej Redakcji. Życzę "Kurkowi" ciągle rosnącego nakładu, jeszcze mniejszych zwrotów, fantazji i odwagi w doborze tematów, kolejnych knajpek w najbliższej okolicy, wygrywania następnych konkursów i, co najważniejsze, uznania ze strony PT Czytelników.

Wesołych Świąt Kochani!

Wiesław Mądrzejowski

2005.12.21