Dzieje nekropolii przybliża były mieszkaniec wsi.

100 lat cmentarza w Piasutnie (od 1938 Seenwalde, po 1945 Piasutno)
Cmentarz w Piasutnie został otwarty 27 sierpnia 1923 r.

BLIŻEJ DO BLISKICH ZMARŁYCH

Nasz cmentarz został założony jako cmentarz komunalny dla mieszkańców Piasutna w 1923 r. i otwarty 27 sierpnia 1923 r. przez pastora Pilchowskiego z Małych Jerutek (obecnie Jerutki). Wielu mieszkańców wzięło udział w inauguracji i powitało obiekt przychylnie. Ale była też niewielka mniejszość, która nie od razu się do tego przekonała. Dlaczego? Ludzie byli przyzwyczajeni do chowania swoich bliskich zmarłych na cmentarzu Jerutkach w pobliżu swojego kościoła, bliżej Boga i wspólnoty kościelnej. Po 1923 r. miejsce ostatniego spoczynku, na cmentarzu w Piasutnie, znalazły głównie osoby starsze lub osoby, których małżonkowie od dawna byli pochowani na cmentarzu w Jerutkach. Z biegiem czasu to się jednak zmieniało. Dla mieszkańców ważne się stało, aby zmarłych mieć blisko wsi i tym samym skrócić drogę do opieki nad grobem.

MIEJSCA DLA DZIECI

Na lewo od wejścia niewielka część terenu cmentarza przeznaczona została dla małych dzieci. Na początku XX wieku śmiertelność niemowląt była nadal bardzo wysoka. We wschodnim narożniku cmentarza zbudowano szopę na narzędzia do przechowywania narzędzi potrzebnych do pochówku. Szopa ta została splądrowana po 1945 r. i stopniowo zniknęła całkowicie. Na środku cmentarza znajduje się studnia z rączką pompy, która uległa awarii w ostatnich dwóch latach przed końcem wojny.

POZA WSPÓLNOTĄ

Latem 1944 r. mieszkaniec naszej wsi popełnił samobójstwo. Jego żona zmarła wcześniej, a syn, który służył jako oficer na froncie wschodnim, również zmarł wkrótce po śmierci matki. Mężczyzna został więc sam, a desperacja, samotność i beznadzieja prawdopodobnie doprowadziły go do samobójstwa. Pochowany został poza cmentarzem za płotem, na wschodnim narożniku. Grób nie miał solidnej kamiennej ramy ani płyty nagrobnej, ale mimo to wieśniacy go pielęgnowali. Latem sadzili kwiaty i dostarczali im świeżą wodę. My, dzieci, odwiedzaliśmy też grób i w razie potrzeby podlewaliśmy kwiaty. Ilekroć staliśmy przed grobem, ogarniał nas smutek i współczucie dla tego człowieka, który po śmierci został wyrzucony ze wspólnoty. Ale tak właśnie pomyślane były w tamtym czasie prawa, które prawdopodobnie miały służyć jako środek odstraszający. Pocieszające było dla nas to, że wiele osób z Seenwalde  (Piasutna) odwiedzało samotnego mężczyznę i opiekowało się jego grobem.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.