Używając urządzeń grzewczych, trzeba mieć trochę wyobraźni. Jej brak może doprowadzić do pożaru, o czym przekonali się właściciele nieruchomości w Pasymiu i Szczytnie
W czwartek 7 października przed godziną 15.00 straż pożarna została skierowana do domu jednorodzinnego przy ul. Kętrzyńskiego w Pasymiu. Po dojeździe na miejsce ratownicy stwierdzili, że w kotłowni budynku wybuchł pożar. Ze wstępnych ustaleń wynika, że zapaliły się worki z plastikowanymi nakrętkami przechowywane zbyt blisko pieca CO. Następnie ogień rozprzestrzenił się na wiszące nieopodal ubrania i półki. Właściciel budynku początkowo sam próbował gasić pożar, jednak jego działania okazały się nieskuteczne. Mężczyzna zbyt długo przebywał w strefie zadymionej i wymagał pomocy ratowników medycznych. Został przewieziony do szpitala, ale na szczęście nic poważnego mu się nie stało. W wyniku pożaru uszkodzeniu ulegały instalacje – elektryczna oraz wodno – kanalizacyjna, bojler, pompa ciepła i sterowniki. Podczas akcji gaśniczej strażacy wynieśli z zagrożonych pomieszczeń butle z gazem. Właściciel oszacował straty na kilkanaście tysięcy złotych.
W niedzielę 10 października na ul. Leśnej w Szczytnie wybuchł pożar w przylegającej do budynku mieszkalnego kotłowni. Na miejscu ratownicy zastali kobietę z dwojgiem dzieci. Jeszcze przed przybyciem straży zdołała ona zakręcić zawór z wodą, która zaczęła zalewać mieszkanie. W kotłowni paliły się śmieci oraz magazynowany tam opał. Strażacy ugasili pożar i zapobiegli jego rozprzestrzenieniu się na część mieszkalną. Stwierdzili pęknięcia komina przy piecu.
- Pamiętajmy, aby nie składować drewna czy innych materiałów łatwopalnych w pobliżu pieca CO. Niestety, coraz częściej wyjeżdżamy do pożarów spowodowanych m.in. tym, że ktoś suszy opał bardzo blisko urządzeń grzewczych lub nawet bezpośrednio na nich – mówi st. kpt. Łukasz Wróblewski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szczytnie.