PREMIERA
Formuła "Listów do Nieznajomej" wyczerpała się. Złożyły się na ten cykl 53 felietony, czyli trochę ponad rok pisania. Otrzymywałem od Czytelniczek sygnały, że "Listy" są czytane, więc może nie należałoby przerywać pracy, ale cóż - zabrakło mi w tych listach męskiego towarzystwa.
Tymczasem temat pchał się sam pod pióro - bo czy może być coś wdzięczniejszego niż opis sceny z jakiegoś miłego pubu w atmosferze męskich okrzyków po zwycięskim meczu z drużyną narodową Portugalii? Przecież portugalska jedenastka to druga drużyna Europy, uczestnik półfinału ostatnich mistrzostw świata. A można było wygrać jeszcze wyżej!
Rozumiem jednak te dziewczyny, których piłka nożna nie pasjonuje. Mnie na przykład nie pasjonują rozmowy na temat mody w sylwestra 2007 roku. To znaczy nadchodzący bal interesuje mnie o tyle, o ile jestem ciekaw, co na ten dzień wymyśli nowo wybrany burmistrz - lub pani burmistrz.
O czym więc będą moje felietony literackie, w których zwrócę się nie tylko do Nieznajomej, ale do publiczności nieco szerszej, czyli do wszystkich, mężczyzn nie wyłączając. Najogólniej mówiąc o kulturze. O kulturze nieco inaczej rozumianej, bo to pojęcie na tyle pojemne, że znajdzie się w felietonach trochę sportu, może nawet piosenka pop, rozrywka, dobra, ale także popularna książka. Nie tylko teatr, ale też śmieszna komedia filmowa. Nic na to nie poradzę, że w Szczytnie nie ma kina. Mam nadzieję, że ten stan nie potrwa długo. No bo co ma powiedzieć biedny kinoman, kiedy akurat obecnie grają w Olsztynie dwa filmy, które warto zobaczyć. Mam na myśli wybitny film małżeństwa Joanny i Krzysztofa Krauzów pt. "Plac Zbawiciela" oraz inny, może nie taki wybitny, ale który z chęcią bym zobaczył, a zatytułowany "Papież, który pozostał człowiekiem" - polsko-kanadyjsko-włoski film, będący drugą częścią dyptyku o Papieżu-Polaku, z Piotrem Adamczykiem w roli tytułowej.
W felietonach nie zamierzam też zaniedbać omówienia zdarzeń z pogranicza literatury. Teraz akurat jest taka okazja. Akademia Szwedzka przyznała bowiem Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. Otrzymał ją turecki pisarz, u nas prawie w ogóle nieznany. Ma 54 lata i nazywa się Orhan Pamuk. Jedyną znaną w Polsce ksišżkš laureata jest "Śnieg". Pod pewnymi względami jego teksty da się porównać do twórczości Salmana Rushdiego. Skrajne ugrupowania prawicowe także paliły jego książki - to znaczy Orhana Pamuka - na stosie. Czyż można dostšpić większego uhonorowania?
Będzie też w moich felietonach o sztuce jak najbardziej nowoczesnej i współczesnej. Co mam na myśli?
Otóż grupa młodzieży z Mokotowa w Warszawie zaczęła tworzyć i kręcić filmiki - będą chyba na MTV - "Kookły", lalki na wzór muppetów Jima Hansona. Radzę zajrzeć na strony internetowe - podobno filmiki i skecze były oglądane już 125 tys. razy.
Co robią kookły? Na ogół naśmiewają się. Sam jestem ciekaw, jak wygląda "Frytka" z "Big Brothera" w roli seksbomby.
A więc do następnego spotkania w "Felietonie Literackim, czyli ABC o kulturze".
Marek Teschke
2006.10.18