W tym tygodniu przedstawiamy pierwszą parę finalistów Plebiscytu na Supersołtysa Powiatu Szczycieńskiego. Są to reprezentanci gminy Dźwierzuty, Agnieszka Rudnicka z Dąbrowy i Kazimierz Malik z Dźwierzut.
AGNIESZKA RUDNICKA: Dąbrowa to wieś z potencjałem
Pani Agnieszka sołtysem Dąbrowy jest dopiero pierwszą kadencję. We wsi mieszka od niedawna. Przeprowadziła się tu sześć lat temu z Olsztyna, ale bardzo szybko zaskarbiła sobie zaufanie mieszkańców. Z wykształcenia jest magistrem inżynierem technologii żywienia. W Dąbrowie prowadzi wraz z mężem małe gospodarstwo agroturystyczne. Prywatnie – mama trojga dzieci. Ze jej rządów we wsi powstała świetlica i udało się poprawić stan oświetlenia, a także powiększyć ogólnodostępną plażę. Pani Agnieszka jest gorącą zwolenniczką funduszu sołeckiego, którego w gminie Dźwierzuty obecnie nie ma. - Za mojej kadencji był on dwa razy. Dzięki tym środkom powstały nowe latarnie i ociepliliśmy świetlicę – wylicza sołtys. Dodaje, że gdyby teraz dysponowała środkami z funduszu, najpilniejszą inwestycją byłoby podłączenie do świetlicy mediów. Jej zdaniem zdobywanie pieniędzy unijnych, do czego namawiał jakiś czas temu sołectwa wójt Czesław Wierzuk, wcale nie jest takie proste. - Przekonałam się o tym na własnej skórze, próbując pozyskać dofinansowanie na prowadzoną przez mnie i męża działalność.
Według sołtys, Dąbrowa ma duży potencjał, związany głównie ze swoim położeniem nad jeziorem Sasek Wielki. - Z roku na rok przybywa u nas
domków letniskowych, sprzedaje się coraz więcej działek. Jesteśmy przyszłościową wsią – zauważa Agnieszka Rudnicka, licząc na to, że już wkrótce Dąbrowa stanie się dla gminy Dźwierzuty miejscowością tak ważną ze względów turystycznych, jak Narty dla Jedwabna. Wśród celów, jakie stawia sobie sołtys, jest jeszcze większe włączenie w życie wsi letników. Choć, jak zapewnia, już teraz wielu z nich chętnie angażuje się w różnego rodzaju inicjatywy.
Mimo że przy trojgu dzieciach, prowadzeniu gospodarstwa agroturystycznego i sołtysowaniu zostaje jej niewiele czasu dla siebie, to jednak stara się go znaleźć. Jej hobby to gotowanie i podróże, które odbywa wraz z rodziną poza sezonem turystycznym.
KAZIMIERZ MALIK – Samorządowy weteran
Na czele największego sołectwa w gminie Kazimierz Malik stoi już piątą kadencję. Do tego jest także wiceprzewodniczącym Rady Gminy w Dźwierzutach. Mandat radnego sprawuje czwartą kadencję. Zasiada również w Radzie Nadzorczej Banku Spółdzielczego oraz Zarządzie Gminnym Polskiego Stronnictwa Ludowego. Żonaty, ma dwóch dorosłych synów i dwóch wnuków. Z zawodu jest technikiem weterynarii. Wraz z żoną prowadzi gospodarstwo rolne. Jako sołtysowi, na sercu szczególnie leży mu poprawa estetyki Dźwierzut. Służyć temu ma przede wszystkim zagospodarowanie parku w centrum miejscowości. - Ma tam powstać amfiteatr, ławki, oświetlenie – wylicza pan Kazimierz. W planach jest też urządzenie gminnej działki przy cmentarzu. Sołtysowi marzy się, aby powstał tam utwardzony parking i rynek. - Teraz, zwłaszcza w okresie Wszystkich Świętych, utrapieniem odwiedzających groby jest błoto – utyskuje sołtys.
Czy w realizacji tych zamierzeń nie byłby pomocny fundusz sołecki? - Jest on dobry, ale dla mniejszych miejscowości – odpowiada pan Kazimierz. Według niego, największym mankamentem funduszu w przypadku takich sołectw jak Dźwierzuty jest to, że pochodzących z niego środków nie można wykorzystać jako wkładu własnego do projektów. Z kolei kwota ok. 20 tys. zł z sołeckiej puli to zbyt mało, aby zrealizować w tak dużej wsi poważniejszą inwestycję. - Na samo zagospodarowanie placu przy cmentarzu potrzebujemy około 350 tys. zł – zauważa sołtys. Z drugiej strony podkreśla, że w Dźwierzutach dzięki pieniądzom pochodzącym z funduszu udało się wiele zrobić. W stolicy gminy i wchodzącym w skład sołectwa Małszewku powstało kilka placów zabaw. W centrum Dźwierzut zagospodarowano teren przy przystanku, postawiono też tablice informacyjne z historią miejscowości.
Kazimierz Malik przyznaje, że przy nawale obowiązków ma mało czasu na oddawanie się swojemu hobby, którym było wędkarstwo. - Teraz wędki próchnieją i czekają, aż przejdę na emeryturę – śmieje się pan Kazimierz. Na razie jednak nie przewiduje, aby mogło to szybko nastąpić. - Dopóki starczy mi sił, będę pracował na rzecz lokalnej społeczności – deklaruje.
(ew)