Co spowodowało, że wiozący około 20 dzieci autobus szkolny na skrzyżowaniu w Kałęczynie wpadł do głębokiego rowu? Zdania na ten temat są podzielone. Według jednych zawinił nieostrożny kierowca, ale według wójta gminy Dźwierzuty kolizja mogła być wynikiem nienależytego utrzymania drogi powiatowej.

Autobus na lodzie

Do wypadku doszło we wtorek 12 lutego około godziny 8.00. Jadący od strony Popowej Woli autobus szkolny wiozący około 20 dzieci z SP w Kałęczynie i gimnazjalistów z Dźwierzut, wpadł do rowu. Stało się to na skrzyżowaniu dróg Kałęczyn – Rańsk – Mrągowo. Uczniowie opuścili pojazd o własnych siłach, po czym opiekunka zaprowadziła ich do nieodległej szkoły. Dopiero po pewnym czasie dyrektorka podstawówki wezwała pogotowie. Kilkoro dzieci trafiło na obserwację do szpitala w Biskupcu. - Obecnie wszystkie wróciły już do domów, nic im się nie stało – poinformował nas w poniedziałek wójt gminy Dźwierzuty Czesław Wierzuk. Dlaczego na miejsce zdarzenia od razu nie wezwano karetki? - Dzieci nie miały żadnych obrażeń. Kiedy pogotowie przyjechało, nie stwierdziło niczego niepokojącego. Uczniowie zostali zabrani na obserwacje z inicjatywy dyrektorki – tłumaczy wójt.

Jak się nieoficjalnie dowidzieliśmy, powodem wypadku mogło być to, że kierowca autobusu zignorował znak „stop”, po czym wpadł w poślizg i wylądował w rowie.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.