Tak burzliwych obrad sesji budżetowej w Szczytnie dawno nie było. Radni, choć z uwagami, przyjęli najpierw plan dochodów i wydatków na ten rok, ale zaraz potem w większości zagłosowali przeciw bezpośrednio związanej z nim uchwale o zaciągnięciu przez miasto 7,5 mln zł kredytu. Ich zdaniem to kwota zbyt wysoka, zwłaszcza w niepewnych czasach pandemii. - Nie ruszę żadnej inwestycji, jeśli nie będę miał zabezpieczenia – zagroził im poirytowany burmistrz Mańkowski, zapowiadając, że w tej sytuacji trzeba zrezygnować z części zadań, w tym przebudowy ulic, a pozyskane na ten cel środki zewnętrze zwrócić.

Awantura o kredyt
- Tą decyzją stawiacie w trudnym położeniu całe nasze miasto – podsumowywał burmistrz Krzysztof Mańkowski (z prawej) wynik głosowania większości radnych, w tym przewodniczącego rady Tomasza Łachacza

SZAŁU NIE MA

Jeszcze do niedawna sesje budżetowe Rady Miejskiej, organizowane zazwyczaj w okresie świąteczno – noworocznym, przebiegały w miarę spokojnej atmosferze, a przyjmowanie poszczególnych uchwał było raczej formalnością. To już jednak historia. Ostatnie w 2020 r. obrady miały wyjątkowo burzliwy przebieg. Wiele emocji wzbudziła już sama dyskusja nad przyszłorocznym budżetem. Okazało się, że przygotowany przez burmistrza projekt nie wzbudził entuzjazmu radnych z największego klubu - „Wszystko dla Szczytna” i PSL.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.