Uczniowie wolną lekcję, albo czas gdy dłużej czekają na autobus, którym odjadą do domów spędzają w szkolnych świetlicach. Można tam np. odrobić lekcje, pograć w chińczyka, ale można też... zostać aktorem. Tradycją świetlicy w "dwójce" jest przygotowywanie inscenizacji bajek.
- Bajki pobudzają wyobraźnię dzieci, w przystępny, prosty sposób przekazują najważniejsze wartości - uzasadnia kierunek świetlicowych działań kierownik świetlicy Grażyna Samojluk.
Najnowszą "produkcją" dzieci jest "Czerwony Kapturek" w wersji Jana Brzechwy.
W tym roku przygotowany spektakl był wystawiany przy okazji "wojcieszkowego" święta szkoły, ale nie tylko dla kolegów i koleżanek małych artystów. Wychodzili oni na scenę kilkanaście razy, a przez "teatralną" salkę przewinęło się ponad 500 małych widzów, wśród których byli nie tylko uczniowie SP 2, ale także dzieci z przedszkoli, nie tylko tych najbliższych, ale np. również z Nowin.
- Chcemy wyjść z bajką także poza szkolne mury. Planujemy na przykład jej prezentację dla dzieci uczestniczących w zajęciach świetlicy środowiskowej przy ul. Pasymskiej - mówi kierownik świetlicy dodając, że w przygotowaniach scenografii współpracowały wszystkie panie ze świetlicy i sporo dzieci.
Krótką, skonstruowaną w kabaretowej niemal konwencji treść bajki mali widzowie przyjmowali z salwami śmiechu, a inscenizacja sprawiła im wiele radości. Przy czym trudno byłoby określić, czy podczas kolejnych występów więcej satysfakcji miała publika, czy sami aktorzy, bo u 8- i 9-latków nie można było dopatrzyć się śladu tremy. Trafiające się potknięcia umiejętnie i szybko retuszowali własną inwencją i pomysłowością, przy okazji wyśmienicie się bawiąc.
Halina Bielawska
2004.05.05