W kształcie przypominającym obecny są produkowane od parudziesięciu lat, ale wciąż wielu osobom się nie znudziły i znajdują kolejne pokolenia swoich fanów.
Choć teoretycznie mają status zabawek, stanowią obiekt zainteresowania dorosłych – i to nie tylko tych, którzy kupują prezenty swoim dzieciom. Mowa o klockach LEGO, jednej z najsłynniejszych duńskich marek. O tym, że niekiedy bardzo skomplikowane konstrukcje lubią z nich składać właśnie dorośli, przekonała wystawa, którą w marcu mieli okazję obejrzeć uczniowie i nauczyciele szczycieńskiej Szkoły Podstawowej nr 2. W tamtejszej bibliotece o swojej pasji kolejnym grupom odwiedzającym opowiadał pan Tomasz Bąk (fot. 1), który zaprezentował tylko niewielką część swojej olbrzymiej kolekcji. Niewielką, ale pewnie liczniejszą od całych kolekcji iluś uczniów łącznie. Do obejrzenia było około 250 złożonych zestawów. Dzieci z fascynacją przyglądały się mniej i bardziej skomplikowanym konstrukcjom (fot. 2). Czegóż tam nie było! Na wystawie znalazły się dinozaury, samochody z całą masą niewidocznych na pierwszy rzut oka szczegółów i szczególików, postacie oraz całe sceny z „Gwiezdnych wojen” (fot. 3) , ogromny Hogwarth z „Harry'ego Pottera”, statki czy wioska Wikingów. Pan Tomasz niegdyś interesował się modelarstwem, ale pewna sytuacja niejako zmusiła go do lekkiej modyfikacji pasji. Od 16 lat jest nią właśnie tworzenie konstrukcji z klocków LEGO. Takich złożonych kompletów ma już około 3600! Nie zamierza na tym poprzestać, a na jakiej liczbie licznik się zatrzyma – i czy w ogóle się zatrzyma – zobaczymy. W pracy nad kolejnymi zestawami pomagają mu niekiedy córki.
Rynek LEGO w Polsce ma swojej ograniczenia, w związku z tym pan Tomasz wykorzystuje niekiedy fakt, że jeden z jego znajomych mieszka w Niemczech, gdzie można kupić zestawy niekoniecznie dostępne w Polsce. Miłośnik kolorowych klocków poluje nie tylko na najnowsze zestawy, ale tropi także te sprzed lat. Najstarszy w kolekcji jest wóz strażacki z roku 1971 (fot. 4 – w środku).
- To taka odskocznia od pracy – pan Tomasz w prosty sposób tłumaczy to, dlaczego od tylu lat pasjonuje się klockami LEGO. Owa odskocznia bywa niekiedy nużąca i od niej też trzeba odpocząć, ale nie na długo. Nasz rozmówca potrafi przeznaczać długie godziny na składanie kolejnych zestawów. Niekiedy obrazki na instrukcjach nie do końca są zrozumiałe i czasami trzeba składać na wyczucie. Zdarza się, że nawet speca w tej dziedzinie może ono zawieść i wtedy trzeba zdemontować pokaźną część jakiejś zabawki, ponieważ okazuje się, że jakiś mechanizm nie zadziałał tak, jak powinien. No, ale bez takich problemów składanie kolejnych kompletów mogłoby być za łatwe. Pasja pana Tomasza nie ogranicza się do kupowania i montowania zestawów. O LEGO pisze regularnie w Internecie, m.in. recenzując znane mu zestawy.
Dzisiejsi polscy tatusiowie (albo i dziadkowie) pamiętają, że w dzieciństwie, jeszcze przed zmianą ustroju w naszym kraju, klocki LEGO dostępne były za dolary i marki w Peweksie. Sama nazwa firmy pochodzi od duńskiego zwrotu „leg godt”, co w naszym języku znaczy „baw się dobrze”. Co ciekawe, niektóre zestawy tych zabawek zostały zaprojektowane przez Polaków.