W letnie miesiące niektórzy właściciele psów zapominają o obowiązkach wobec swoich pupili. Chcąc beztrosko spędzić czas, decydują się pozbyć psiego problemu, porzucając zwierzęta w mało widocznych miejscach, czasami nawet przywiązując je do drzewa.

Bezduszni wobec braci mniejszych

DROPSIK

Wydawać by się mogło, że głównie „psi seniorzy” narażeni są na porzucenia i bezdomność.

Okazuje się, że nie tylko oni. Niedawno miasto pokryło się apelami o psią adopcję: śliczny

puchaty szczeniak szukał domu. Obok zdjęć pupila wstrząsająca informacja: ów wesoły piesek znaleziony przy ulicy Pomorskiej był przywiązany do drzewa.

- Wieczorem, będąc na działce, usłyszałem jakieś piski. Zignorowałem je, bo myślałem, że to pies sąsiada - mówi Maciej Mika, znalazca Dropsika. - Następnego dnia rano piski nie ustawały, więc razem z moją dziewczyną poszliśmy w stronę, z której one dochodziły. Maciej Mika i Olga Trochim znaleźli na uboczu małego zaniedbanego szczeniaka. Pies był dokarmiany przez mieszkające w okolicy dzieci, wyglądało też na to, że to one przywiązały go smyczą do drzewa.

- Dzieci powiedziały nam, że znalazły szczeniaka błąkającego się samotnie po mieście. Zajęły się Dropsikiem najlepiej jak umiały, choć nie powinny zostawiać go samego. Gdzie wtedy byli ich rodzice, dlaczego nie zareagowali? - zastanawia się Olga. Dropsik parę dni po rozwieszeniu przez znalazców ogłoszeń trafił do schroniska. Okazało się, że wymagał pomocy weterynarza - cierpiał na przepuklinę i konieczna była operacja. Piesek miał szczęście. Po krótkiej rekonwalescencji doczekał się adopcji.

PSI LOS

Co roku wraz z wakacyjną porą jak bumerang powraca temat masowych porzuceń zwierząt. Bezdomne psy błąkają się po mieście i okolicy, poszukując czegoś do zjedzenia, część z nich wytrwale czeka w miejscu, gdzie zostały porzucone, na powrót nieodpowiedzialnego właściciela. Niektóre mają nawet obroże.

- W okresie wakacyjnym liczba trafiających do schroniska porzuconych psów się zwiększa. Najczęściej są to zwierzęta z terenu gminy, ponieważ ludzie zostawiają je w lasach i rowach, tam, gdzie nikt nie widzi - mówi Maria Rogalska pełniąca obowiązki kierownika w schronisku „Cztery Łapy” w Szczytnie. Pracownicy placówki nierzadko spotykają się z drastycznymi przypadkami porzuceń. Niedawno pod bramą schroniska zjawił się mężczyzna z taczką, w której znajdowało się siedmioro szczeniąt. Ich „opiekun” po prostu wyrzucił je pod bramą schroniska. Zdarza się też, że bezdomne psy bywają agresywne. - Biegające po ulicy porzucone zwierzęta mogą stanowić zagrożenie. Spotykają się z różnym traktowaniem ze strony ludzi; jedni je dokarmiają, inni mogą kopnąć, budząc w nich agresję. - dodaje Maria Rogalska.

„NIE” DLA OBOJĘTNOŚCI

Jak zachować się wobec porzuconego psa?

- Podchodzenie do bezdomnych zwierząt jest ryzykowne, ale nie powinnyśmy pozostawiać ich bez pomocy. W takich sytuacjach należy powiadomić schronisko, a jeżeli zwierzę jest agresywne, także najbliższego lekarza weterynarii - radzi Maria Rogalska. Natomiast co zrobić, jeżeli chcemy wyjechać na wakacje i nie możemy zabrać naszego pupila ze sobą? Według kierowniczki schroniska zawsze jest alternatywa dla porzucenia zwierzęcia. - Nie ma żadnego wytłumaczenia dla ludzi, którzy zostawiają w lesie swoje psy. Jeżeli nie mają rodziny ani przyjaciół, którzy mogliby się nimi zająć, powinni zasięgnąć informacji o najbliższych hotelach dla zwierząt - dodaje. Kiedyś istniała możliwość zostawienia psa na parę dni w schronisku, ale obecnie placówka jest przepełniona i ledwie starcza w niej miejsca dla zwierząt przebywających tam na stałe. Natomiast jeżeli ktoś nie może już dłużej opiekować się swoim pupilem, powinien zgłosić się do schroniska. - Pomimo ograniczonej przestrzeni zawsze przyjmujemy nowe pieski z terenu miasta - zapewnia Maria Rogalska. Schronisko „Cztery Łapy” w Szczytnie jest placówką, w której w chwili obecnej przebywają 233 psy. Pracuje w nim około 30 wolontariuszy, głównie młodzieży, którzy pomagają pracownikom w opiece nad psami, jednocześnie ucząc się prawidłowego postępowania ze zwierzętami. Oprócz wolontariatu istnieją też inne formy pomocy - w schronisku zawsze mile widziana jest sucha karma, słoma oraz stare koce, kołdry i poduszki służące zwierzętom za legowisko.

Aleksandra Gocławska/fot. archiwum

P.S. Numer kontaktowy do schroniska „Cztery Łapy” w Szczytnie: 694 497 374.