Co się robi w Szczytnie, aby zapełnić młodzieży czas wolny

i odciągnąć ją np. od uzależnień? Wprowadza się opłaty za zajęcia w Miejskim Domu Kultury. Rodzice, których nie stać na płacenie, mogą jednak liczyć na „łaskawe” potraktowanie. Muszą tylko porozmawiać z dyrekcją placówki lub instruktorami, albo … napisać podanie o zwolnienie z opłat. Władze miasta i radni nie widzą w tym nic niestosownego. - To dlatego, że ci ludzie nie rozumieją biedy, której pewnie nigdy nie zaznali – nie kryje oburzenia szczycieński poeta i publicysta Roman Maciejewski – Varga.

Biedny musi się tłumaczyć

MOTYWUJĄCA OPŁATA

Przed tygodniem pisaliśmy o kontrowersjach związanych z wprowadzeniem od stycznia opłat za udział w zajęciach pracowni plastycznej i rzeźbiarskiej w Miejskim Domu Kultury. Ich uczestnicy miesięcznie muszą teraz płacić 20 złotych. Dla jednych to niedużo, dla innych taka kwota stanowi jednak obciążenie. Pomysł ten skrytykował poprzedni dyrektor domu kultury, Klaudiusz Woźniak, nazywając go „nieszczęśliwym”. Zwraca przy tym uwagę, że wpływy z opłat wcale nie poprawią kondycji finansowej placówki, zwłaszcza że, jak zauważa, jej tegoroczny budżet nie jest wcale niski. Temat powrócił na jednym z ubiegłotygodniowych posiedzeń komisji Rady Miejskiej. Potrzebę wprowadzenia opłat uzasadniał naczelnik wydziału edukacji Robert Dobroński:

- Chcemy, aby zajęcia były na dobrym poziomie – tłumaczył, dodając, że podobne rozwiązania powinny dotyczyć nie tylko domu kultury, ale też stowarzyszeń sportowych.

- Uważam, że 20 zł to nie jest kwota, która stanowi problem dla budżetu rodzinnego – twierdzi naczelnik. Z kolei burmistrz Danuta Górska przekonuje, że opłata ma charakter motywujący. - Powoduje, że rodzic czuje się odpowiedzialny za to, żeby jego dziecko chodziło na zajęcia – uzasadnia burmistrz.

Z ideą wprowadzenia opłat zgadza się także radny, muzyk zespołu Hunter Paweł Grzegorczyk, który sam w latach 80. pierwsze kroki na scenie stawiał właśnie w szczycieńskim MDK-u.

- Nie spotkałem się z sytuacją, by kogoś nie było stać na wydanie 20 złotych. To naprawdę symboliczne pieniądze – przekonuje radny. Jego zdaniem wprowadzenie opłat ma służyć wyrobieniu w młodych ludziach odpowiedzialności za sprzęt, z którego korzystają w domu kultury. Jako przykład podaje pracownię muzyczną, gdzie wiele niedawno zakupionych instrumentów i wzmacniaczy jest już w opłakanym stanie.

- Te kwoty są zbyt małe, by mieć wpływ na budżet MDK-u, ale mają wymiar wychowawczy – uważa.

MENTALNY DYLETANTYZM

Radna Zofia Głodzik także nie widzi problemu, bo dzieci z najuboższych rodzin mogą się starać o zwolnienia z opłat.

- Jeśli ktoś w ogóle nie ma możliwości płacenia, to może napisać prośbę o zwolnienie - przekonywała radna podczas komisji, nie dostrzegając, że dla wielu osób mniej zasobnych pisanie specjalnych podań o zwolnienie z opłat może być upokarzające. Tak uważa np. szczycieński poeta i publicysta, Roman Maciejewski – Varga.

- To podkreśla mentalny dyletantyzm decydujących o tym ludzi w ich rozumieniu biedy, której pewnie sami nigdy nie zaznali – nie kryje oburzenia. Nie zgadza się też z tym, że 20 zł to niedużo.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.