Gmina Wielbark notuje w ostatnich latach znaczne ożywienie gospodarcze. To zasługa dużej liczby zakładów, które prowadzą na jej terenie działalność. Okazuje się jednak, że ma to swoje minusy. Mieszkańcy skarżą się na uciążliwości związane z funkcjonowaniem dużych firm, w tym IKEI. – Każdy rozwój gospodarczy oparty o naturalne zasoby niesie ze sobą takie utrudnienia – odpowiada im wójt Grzegorz Zapadka.

Blaski i cienie gospodarczego boomu
Ryszard Kubacki (z prawej) skarżył się na szczury i tchórzofretki mnożące się przy zakładzie Warmex. - Z tego mamy pieniądze – odpowiadał jemu i innym mieszkańcom żalącym się na uciążliwości wynikające z obecności dużych przedsiębiorstw wójt Grzegorz Zapadka

WIÓRY I SZCZURY

W Wielbarku jak grzyby po deszczu powstają nowe zakłady. To przekłada się nie tylko na wzrost liczby miejsc pracy, ale też na finanse samorządu. Do jego kasy co roku wpływają miliony złotych z tytułu podatku od nieruchomości i innych danin. Okazuje się jednak, że boom gospodarczy ma też swoje ciemne strony. Można się było o tym przekonać podczas niedawnego spotkania komitetu wyborczego wójta Grzegorza Zapadki z mieszkańcami. Kilku z nich skarżyło się na uciążliwości wynikające z funkcjonowania dużych zakładów.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.