Żeby dojść do przystanku
z ul. Nowej do Mławskiej dzieci
i dorośli muszą brnąć
po kostki w błocie. Są tym już zmęczeni i poirytowani, bowiem taka sytuacja trwa od lat.
Co najgorsze, nic nie wskazuje
na to, że szybko się zmieni.
ZAPOMNIANE OSIEDLE
Ulica Nowa to, wydawałoby się,wymarzone miejsce do zamieszkania. Jest tu cicho, spokojnie, a do tego nieopodal znajduje się las. I tu idylla się kończy. Dużym problemem, z którym na co dzień muszą borykać się mieszkańcy, jest fatalny stan prowadzącej do ich posesji drogi. Przemieszczając się pieszo lub samochodami grzęzną w gęstej masie rozmokłej ziemi. Właściciele domów załamują ręce. Również odwiedzający ich goście, kurierzy, kierowcy taksówek mają dość przepraw przez błoto.
- Pokonanie kilkusetmetrowego odcinka do przystanku autobusowego na ul. Mławskiej przyprawia nas o palpitację serca – żali się Alicja Broda. Kiedy przychodzi do pracy, pierwszą czynnością jest kilkuminutowe czyszczenie butów z błota. Inni z przezorności chodzą w gumowym obuwiu.
Katarzyna Bańko codziennie zawozi syna do szkoły samochodem. Wcześniej chłopiec korzystał z autobusu, ale po dojściu do przystanku miał nie tylko mokre i zabrudzone buciki, ale także mokre stopy.
Podenerwowani są również kierowcy. Na skutek rozmokłej ziemi i stojącej wody drogę pokonują slalomem.
- Czasami gaśnie auto. Częściej też odwiedzam mechanika, bo trzeba naprawić zawieszenie, amortyzatory, czy przeguby – żali się pani Katarzyna. Zdarza się, że kierowcy grzęzną w błotnych koleinach. Przy okazji ich pojazdy rozchlapują brudną maź na ogrodzenia.
- Nie tylko płoty są brudne, ale także okna - podkreśla Czesława Szyler.
Taksówkarze w ogóle nie wjeżdżają na tę ulicę, tłumacząc klientom, że nie chcą uszkodzić pojazdu. To jeszcze nie koniec problemów. Najgorzej jest wiosną i jesienią. Spływająca woda z drogi zalewa podwórka, a nawet piwnice. W tamtym roku mieszkańcy poprosili o pomoc w jej wypompowaniu straż pożarną. W tym roku po opadach i roztopach sytuacja znowu wygląda jak w ubiegłych latach.
CHCEMY ŻYĆ W NORMALNYCH WARUNKACH
Mieszkańcy już kilkakrotnie zgłaszali władzom miasta konieczność remontu swojej ulicy.
- Dzwoniliśmy do urzędu, zgłaszaliśmy ustnie, a na początku kwietnia ub. roku wysłaliśmy pismo do burmistrza miasta z prośbą o naprawę drogi - mówi Danuta Maciejewska. Okresowe przejazdy równiarki nic nie pomagają.
- Sypanie żwirem lub innym kruszywem także na niewiele się zdaje - mówi Jarosław Chrzanowski. - Płacimy wysokie podatki. To, że chcemy mieć normalną drogę nie jest chyba niczym nadzwyczajnym - dodaje.
Burmistrz Danuta Górska zapewnia, że sytuacja mieszkańców ul. Nowej jest jej znana. Prosi ich jednak o wyrozumiałość.
- Sporo jest dróg gruntowych w Szczytnie wymagających remontu. Liczą one około dwadzieścia kilometrów - mówi Danuta Górska. Zwraca uwagę, że ulica Nowa jest drogą lokalną, a w pierwszej kolejności wykonywane są naprawy dróg zbiorczych. Do takich w okolicy ulicy Nowej należą ul. Mławska oraz Leśna, które tworzą ciąg komunikacyjny.
- W tym roku rozpoczniemy ich remont - zapowiada burmistrz miasta. Dopiero po przeprowadzeniu napraw dróg zbiorczych, przyjdzie kolej na drogi lokalne.
Joanna Bober Durda