W Szczytnie przy ulicy Konopnickiej znajduje się unikatowy zabytek – drewniana dziewiętnastowieczna Chata Mazurska. Niezwykłym obiektem opiekuje się właściciel - Towarzystwo Przyjaciół Szczytna.
Mają tam swoją siedzibę, kultywują tradycje przodków, ocalają od zapomnienia przeszłość, prowadzą działalność kulturalną. Wielokrotnie byłam we wnętrzu tego niezwykłego budynku. Korzystałam z gościnności chatowiczów, obserwowałam prowadzone przez nich działania i podziwiałam pomysłowość. Dlatego też z prawdziwą przyjemnością przyjęłam zaproszenie na: „Szopkę bardzo kulturalną na piętnaście postaci jeden głos żeński i dwie ręce” i w dniu 16 lutego 2017 r. zasiliłam widownię. Najpierw głośnym śpiewem i przytupem nowy Zarząd Towarzystwa Przyjaciół Szczytna obwieścił swoje panowanie, a że na czele Stowarzyszenia stanęła Pani Anna Bogusz, od razu wzięła się za porządki. Jak na Prezesa przystało omiotła izbę, pościągała pajęczyny, powyrzucała śmieci. Oj, niezłe wejście miała nowa szefowa, bo tak naprawdę była to dobrze wyreżyserowana inscenizacji. Gdyż izba była czysta, pajęczyny utworzone z gałganków, a śmieciowe kule okazały się ściągawkami z listą nazwisk postaci występujących w szopce. Jestem pełna podziwu dla Pani Ani za pomysłowość w słowie i wymowie, dobór bohaterów, scenografię, animację a przede wszystkim subtelność i kulturę. Na scenie kolejno pojawiały się następujące lalki: Wojciech Grochowalski, Andrzej Materna, Mariusz Pardo, Paweł Grzegorczyk, Aleksander Tomaszczyk, Hubert Jasionowski, Janina Surgał, Andrzej Symonowicz, Danuta Górska, Klaudiusz Woźniak, Jarosław Matłach, Jagoda Pijanowska, Robert i Ewa Wasilewscy, Joanna Gawryszewska, Jan Kokoryn. Kukiełki nie tylko mówiły, ale tańczyły i śpiewały i to w rytm szlagierów typu: „Ona tańczy dla mnie” lub kołysały zadumane w takt „Dumki na dwa serca”. Na widowni zapanowało wielkie poruszenie, gdyż większość bohaterów była obecna, a podobieństwo osób, jak głosiły ściągawki: zamierzone i z trafnością odtworzone. Pani Ania z wielkim wyczuciem i smakiem uchwyciła cechy charakterystyczne tych osób oraz ich zachowania, przenosząc je do szopkowania. Bawiła wszystkich doskonale i zasługuje na wielkie uznanie. Po udanej premierze Szopki nadszedł czas na dotykanie, oglądanie i fotografowanie oryginału z kopią. Wszyscy jednogłośnie mogli stwierdzić, że z taką szefową chata przez długie lata będzie w kulturę bogata. Dziękuję chatowiczom za gościnność, serdeczność za „wziecór miluchny grycht słodziuchny”.
Grażyna Saj-Klocek