Trzymanie psów na łańcuchu powinno być zakazane, a posesje, na których przebywają, ogrodzone – uważają miłośnicy zwierząt, popierający projekt poselski. Wzbudza on jednak wiele emocji. Przeciwnicy twierdzą, że jest nierealny. Czy rzeczywiście?
Powszechny obowiązek czipowania psów, zakaz hodowli zwierząt futerkowych i zakaz występu dzikich zwierząt w cyrku – zakłada m.in. projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Najwięcej emocji budzi jednak zakaz trzymania psów na uwięzi. Nowa ustawa ma zaostrzyć przepisy wprowadzone dwa lata temu. Mówią one o tym, że łańcuch, na którym trzymany jest pies, nie może być krótszy niż 3 metry, a po 12 godzinach zwierzę trzeba spuścić.
Propozycje zmian popierają organizacje prozwierzęce.
- Trzymanie psów na łańcuchu wyzwala w nich agresję. Najgorsze jest szarpanie się z uwięzią, które potrafi doprowadzić zwierzę do szału. To sprawia, że są one dużym zagrożeniem dla otoczenia – mówi Krystyna Lis, nadzorująca z ramienia Urzędu Miejskiego schronisko w Szczytnie. Przez 15 lat jego istnienia przewinęło się przez nie 5 tys. psów. Przebywają one w boksach i wypuszczane są na wybiegi 2 razy dziennie.
- Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby któryś pracownik został przez nie pogryziony. To, zdaniem Krystyny Lis, najlepiej świadczy o tym, że jeżeli zwierzak jest normalnie traktowany i ma swobodę w poruszaniu się, nie wykazuje agresji.