Eleganckim nadjeziornym ścieżkom i pasażom, które zbudowano w Szczytnie w ostatnim czasie, towarzyszą liczne parkowe latarnie. Niestety, obecnie tylko co druga z nich świeci, a miejscami jest jeszcze gorzej. Mieszkańcom miasta utrudnia to bezpieczną drogę do pracy i domu.
Nad dużym i nad małym jeziorem już powstały, bądź są budowane wygodne alejki dla pieszych oraz rowerzystów. Wśród tych nowo powstałych elementów małej architektury wyróżnia się pasaż biegnący od ul. Sienkiewicza do mola. Rzęsiście rozświetlony nocą wieloma latarniami wygląda efektownie, stając się wręcz wizytówką miasta. Jednak kawałek dalej położone molo, gdy tylko zapadnie zmrok, do rana pozostaje pogrążone w całkowitych ciemnościach. Nie świeci się na nim ani jedna lampa. Ciemno jest też w innych miejscach nad miejskimi akwenami. Członkowie Amatorskiego Klubu Biegacza, którzy tam trenują pokusili się o dokładne policzenie wyłączonych lamp. Okazało się, że na 90 punktów świetlnych działających było tylko 40, czyli nawet mniej niż połowa.
OSZCZĘDNOŚCIOWY SYSTEM
Na problem braku należytego oświetlenia nadjeziornych alejek zwrócił uwagę także radny miejski Arkadiusz Marczak, występując na ostatniej sesji Rady Miejskiej. Mówił, że mieszkańcy jego okręgu skarżą się na to, że gdy idą rano do pracy jest jeszcze ciemno, a latarnie, niestety, nie świecą. To samo powtarza się wieczorem.
- Nie palą się ze względów oszczędnościowych - uspokajała burmistrza Danuta Górska. Dodała też, że dlatego, aby zaoszczędzić na energii elektrycznej, w nocy włączana jest tylko połowa punktów świetlnych.
Parkowe lampy są pod pieczą miejscowego zakładu „Zelbo”. Jak nam wyjaśnia Piotr Berda, współwłaściciel tej firmy, w ramach programu oszczędnościowego (na zlecenie UM) opracowano na okres zimy specjalny system, który polega na tym, że od zmroku do godz. 1.00 w nocy pali się 2/3 parkowych lamp z ogólnej ich liczby, a po tej godzinie już tylko 1/3.
Nie jest to jednak całkiem zgodne z obserwacjami naszych Czytelników, nie tylko biegaczy AKB. Pan Wiesław, mieszkaniec ul. Konopnickiej, który często chodzi nadjeziorną ścieżką do centrum miasta, skarży się nam, że nie tylko nie świeci co druga nadjeziorna latarnia, ale nie palą się także lampy nad sporą częścią parku, która przylega do restauracji „Mazuriana”. Ale i to nie wszystko, bo całkowite ciemności spowijają w nocy nie tylko wspomniane wcześniej molo, ale i ścieżkę, która biegnie od plaży do mostka przerzuconego nad kanałem łączącym oba jeziora.
Jak zaznacza nasz Czytelnik, nie całkiem logiczny wydaje się ów system oszczędnościowy. Zimą zmrok zapada przecież stosunkowo szybko. Już o 17.00 jest ciemno, więc latarnie powinny świecić wówczas z całą intensywnością. Dopiero później, np. od godz. 22.00 można by wyłączać właśnie 1/3 z nich, a całkiem w nocy i 2/3. Tyle że rankiem powinny palić się znowu wszystkie.
Marek J.Plitt/fot. M.J.Plitt